poniedziałek, 16 listopada 2015

SKLONOWANA

Cześć, dzień dobry, dobry wieczór...
Jest prawie 23.00 mam czas dla siebie...dopiero a j co mam zrobić chce mi się spać.
Od południa myślę, że napiszę co u mnie dzisiaj, ale nie było tytułu postu.
I o, skończył się Top Model ja przełączam na TVN Style i jest program o klonowaniu. I pasuje mi idealnie.
Dlaczego?
Bo dzisiaj u mnie zaganiany dzień.
Wstałam o 6.00 żeby pożegnać męża, który wstaje jeszcze wcześniej bo idzie do pracy. Obudziłam synka do szkoły, zrobiłam mu picie i jedzenie. Córka też wyszła. Położyłam się, myślę: Mam 40 minut żeby jeszcze dospać przed nordic-em. Niestety, nie zasnęłam...
Wstałam ,wstawiłam pranie, odkurzyłam, zrobiłam sobie mega zdrową kanapkę i wyszłam na swoje 11 km (już 11) nad morze.
Prze prawie 2 godziny byłam w trasie. Wróciłam, szybko się wykąpała i na zakupy. Kurde pada  deszcz. Nie biorę parasola, bo z siatami i tak nie będzie jak go nieść. Idę do biedry. Kupiłam zdrowe żarełko ledwo spakowałam wszystko w torbę, ciężko mi a tu jeszcze do jednego sklepu. Trudno, życie jest ciężkie. A oczywiście nie mogła znaleźć swojego soku warzywnego to weszłam do jeszcze jednego sklepu...Masakra jakaś..ledwo doszłam do domku.
Wchodzę, boli głowa a tu trzeba zrobić obiad i dla rodziny i dal siebie (ja przecież inaczej jem).
Nieee coś jest nie tak! Aaaa. zapomniałam wypić kawę. Robię STOP kawa i wtedy wrócę do siebie. Pomyślałam.
Wypiłam , zrobiłam obiad i 3 surówki, a i jeszcze pastę z jajka i sera dla Kingi na kolację.Wrócił Wojtek (syn) Mamo jestem głodny i chcę iść na dwór.
To proszę bardzo kanapeczki, ubrania na podwórko. I chwila spokoju na chwilę, bo wraca drugie dziecko. Zaraz obiad. Kur...a jeszcze reklamówka gruszek czeka do zrobienia....i wtedy chce mi się ryczeć, ale myślę nie dam się do cholery. Ale organizm odmawia posłuszeństwa. Ból głowy.
I tu mam kryzys, potrzebny by był mi klon żebym mogła robić kilkanaście rzeczy na raz a nie kilka i to niekoniecznie w domu.
PO obiedzie zabieram się za gruszki, obieram je 40 min i w międzyczasie odrabiam, pomagam odrabiać lekcje synowi. A już myślę, że chciałabym posiedzieć na swoich internetach .
Ale jak??? Robię kawę i znowu na chwilę robię STOP. Znowu ten cholerny ból głowy.
OOOO niee muszę poćwiczyć, no tak codziennie biorę hantle i robię sobie niedługo trening, ręce, brzuch i nogi i pośladki kurrr...wszystko. PO ćwiczeniach ból głowy nie mija.
Może jak wezmę kąpiel to przejdzie? I wchodzę do wanny, wrzucam musującą kule i lezę...i czuję jak ciało się rozluźnia i mija ból głowy....
Wtedy mogę spokojnie zrobić sałakę na kolację dla siebie i coś dla dzieci.
Wyganiam dziatwę do mycia i ścielę łózko...odpocznę, bo ukochanego nie ma.
I już teraz dzieci śią a ja zamiast zasnąć wstałam, do Was na chwile. Wlałam sobie lampkę naleweczkę z aronii i sączę. Jest bosko...odpoczywam .Szkoda tylko , że nie ma Rafała.

I taki dzisiaj dzień. W sumie jak co dzień. Dzisiaj przyjaciel zadał mi pytanie Olka jak ty dajesz radę tak w biegu...a ja na to : ja tak lubię, ale przyznam, że nieraz przydałby się mój klon.

OLA SIĘ ŚMIEJE.... wygląda  jak ta pani ze zdjęcia niżej. HAHAHA. Ale zobaczcie jakie cudeńka sobie robię do jedzenia. Codziennie jeszcze soki i woda. Podstawa.






Śniadanie



Obiad



Kolacja



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz