sobota, 10 września 2022

Moja droga...

 Cześć, dzień dobry, dobry wieczór.

Trochę mnie tu nie było. Celowo... 

Lato dało wiele działań i wiele zmian. Pozwoliło odpocząć, nabrać dystansu do ludzi, sytuacji i zdecydować co dalej. 

Mój proces zmian trwa od prawie dwóch lat. Zagłębiem się w sobie i odkrywam jak bardzo byłam zagubiona, jak bardzo ufałam innym i dawałam im władze na sobą. Jak pozwalałam na przyklejanie "łatek", ocenianie i doradzanie. Jak byłam zależna od tego co ktoś o mnie mówi lub myśli. 

Stopniowe pozostawanie ze sobą, codzienna medytacja, techniki oddechowe, poszerzanie wiedzy i praktyka jogi sprawiły, że zaczęłam myśleć, widzieć i słuchać inaczej. Wiele razy pisałam we wcześniejszych postach, że zatrzymanie się w swoim życiu i uważność daje nam wgląd i pozwala zobaczyć to co jest dla nas ważne. Przestają nas dotykać słowa innych, bo wiemy, że to co ktoś do nas mówi jest jego, a to co my słyszymy jest nasze. 

Teraz już wiem dlaczego pojawiały się w moim życiu takie, a nie inne osoby, jakie miały zadnie do spełnienia, czego mnie nauczyły i po co to robiły. Ostatnio Ktoś ważny dla mnie powiedział, że życie jest jak pociąg w którym jadę ja do jakiego celu. W tym pociągu są też inni ludzie. Jedni będę jechać że mną długo, a inni będę wysiadać na różnych stacjach. A ja jadę dalej. 

Teraz to rozumiem. Jest we mnie akceptacja tego, co przychodzi. Wiem, że na wiele rzeczy mam wpływ, a na wiele nie i to daje mi spokój. 

Te dwa lata pokazały, że jako kobieta samodzielna, jestem w stanie poradzić sobie w każdej sferze swojego życia.  Nie chciałam już żyć jak dotychczas, potrzebowałam zmian. Klaudia Pingot mówi, że kryzys to okazja w przebraniu. I ja zrozumiałam, że może to być i moja okazja. Poszłam o krok dalej. Po kilkunastu latach pracy w jednym miejscu, złożyłam wypowiedzenie. Wiedziałam, że ryzykuję, że opuszczam ludzi, którzy są jak rodzina, którzy są przyjaciółmi. To było trudne, jednak chęć zmiany była silniejsza. 

Jeszcze tak niedawno, podczas medytacji przychodziła mi do głowy myśl, że chce pracować z kobietami i pomagać innym....nie wiedziałam gdzie, nie wiedziałam kiedy, ani z kim, tylko wiedziałam, że jestem gotowa. 

Jakby mi ktoś powiedział rok temu, że zostawię swoją pracę, to stanowczo bym zaprzeczyła. A tu praca "przyszła" sama, a ja podjęła decyzję w ciągu chwili. Czułam, że to jest to. 

Założyłam swoją działalność i pracuje z kobietami i moja praca docelowo jest pomocą innym.  


Zmiany są dobre, chociaż żeby one się zadziały często trzeba przejść przez ciernista drogę. Często w samotności, zroszoną łzami, z ranami  przeszłości, z rozstaniami z ludźmi, i z mówieniem NIE kiedy coś już nie pasuje. Moja droga była trudna i bolesna, ale warto było ją przejść. Staje często na plaży, a moją twarz muskają promienie słońca. Zamykam oczy  i już potrafię być wdzięczna za wszystko, że to co było dobre i złe. Wszystko było nauką i doświadczeniem. 

Życie trwa nadal, odkrywa nowe horyzonty... zachwycam się tym. 




Ola się śmieje... Jest z SIEBIE dumna.