sobota, 11 listopada 2023

Za SIEBIE

 Cześć, dzień dobry, dobry wieczór

Dzisiaj są moje 45 urodziny. Cieszę się, bo od jakiegoś czasu przestały być dla mnie momentem przypominania o "starzeniu się", a stały się czasem celebracji mojego wzrastania i uznania wszystkich doświadczeń.
Dziękuję że żyję. Staram się, aby każdy dzień był cudem i nową szansą.
Czuje ogromną wdzięczność za SIEBIE, za swoją świadomą dorosłość. Wdzięczność za to, że pozwoliłam sobie na odwagę i zaufanie w prowadzenie, które doprowadzily mnie do miejsca gdzie teraz jestem.
Dziękuję za swoją wrażliwość i empatię, są moją ogromną mocą i mam nadzieję, że tak pozostanie.

Patrzę na poprzedni rok i nadal nie mogę uwierzyć, w to co do mnie przychodzi. Dziś wiem, że w mojej historii, to kobiety miały ogromne znaczenie i czuję, że to im chce się pokłonić. Pierwsza kobietą, która miała największy wpływ na moje teraz jest Iwona. Dziękuję Iwono, Twoje pojawienie się postawiło mi na drodze zaproszenie do zajrzenia w siebie i zobaczenie swojego życia z pozycji obserwatorki. Kolejno pojawiła się Dorota, Agnieszka, Klaudia, Anna, Joanna, Żaklina, Magda, Gabi, Agata, Kasia Weronika, Sylwia... uuu jest ich wiele.
To  kobiety od dokumentów, jogi, ustawień, Kronik Akaszy, warsztatów, książki, spotkań, rozmów i trzymania za rękę...
Mam wrażenie, że nie straciłam żadnej chwili, że każda była potrzebna żeby zacząć żyć w pełni. Bywało trudno. Bywało, że zostawałam sama, bo takie jest zaglądanie w siebie. Nikt za nas tego nie zrobi.
A my chcemy wszystko szybko, a na rozwój i obudzenie świadomości potrzeba czasu.

 Mam ogromne przekonanie, że idę dobrą dla mnie drogą, może niezrozumiałą dla osób z mojej przeszłości. Jednak nie ma to dla mnie znaczenia, bo widzę efekty mojej pracy. Wszystko dzieje się po coś, chociaż często na początku nie widzimy w tym sensu. Zranieni jako dzieci niesiemy w dorosłe życie doświadczenie  ran, które ktoś ma nam wyleczyć, a tak nigdy się nie stanie. To my sami chciejmy je zauważyć i uzdrowić. Zauważmy z jakiego powodu wszechświat stawia nam na drodze określone osoby. To nasi nauczyciele, to im podziękujmy i złóżmy im pokłon.
Nie ma innej drogi jak stanięcie w prawdzie, która czasem jest mroczna i niewygodna. Jednak ja, miałam gotowość i odwagę żeby to zrobić. I jestem z tego dumna i jestem wolna.

 
Już wiem... " Nic w życiu nie da się przyspieszyć. Nic w życiu nie wydarzy się więcej, niż jest Ci teraz dane. Bądź obecny w tym, co jest. Bądź uważny na wszystko, co się pojawia, bez względu na to, czy podoba Ci się tempo i sposób w jaki się pojawia. Miej dla siebie cierpliwość i wyrozumiałość. Zaufaj. Wszystko dzieje się dla Ciebie. W najlepszy możliwy sposób., "

Dziękuję za ludzi, którzy są ważni w moim życiu. Kocham Was czystą miłością.

Dziękuję Wszechświatowi za kolejny piękny rok.




 
Niech się dzieje.

 
Działaj Wszechu

OLA się śmieje... żyj kochanie


poniedziałek, 14 sierpnia 2023

... kocham i rozumiem

 Cześć, dzień dobry, dobry wieczór. 


Dzisiaj post, który powstał dzięki Instagramowemu wyzwaniu kobiecej foto szkoły. Temat, który wraca co jakiś czas. I o ile w pierwszej chwili pomyślałam, "znowu to samo", to za moment przyszła kolejna myśl, " jakie to samo? ". Czytałam swoje poprzednie posty pod tym #zapoznawczy_fotowtorek i zobaczyłam, jak bardzo się zmieniam i jak zmienia się moje życie. 

I postanowiłam jeszcze raz się przedstawić. 

Napisałam tak 

Mam na imię Ola, niedługo skończę 45 lat. Jestem mamą 22 letniej córki i 16 letniego syna. 

O sobie na początek mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa. 

Któregoś dnia byłam bardzo zmęczona sytuacjami jakie mają miejsce w moim życiu i zapytałam siebie. Ola czego Ty chcesz, czego potrzebujesz? 

Wtedy nie wiedziałam. Byłam smutna, zalękniona, uwikłana w opinie innych ludzi. 

Po kilku latach poszukiwań znalazłam, to co było zawsze ukryte we mnie głęboko na dnie. Co czekało aż to zobaczę. To moja Wolność. Tego potrzebowałam. 

I kilka razy pytano mnie, co jest w życiu dla mnie najważniejsze. Odpowiadałam, że miłość, rodzina, dobro innych. Tak nadal uważam,bo to bardzo ważne i jest to w kanonie moich najważniejszych   wartości. Jednak wiem, że to wolność sprawia, że czuję szczęście.

 Mam tu na myśli wolność serca i umysłu. Wolność decydowania o sobie i wolność w podejmowaniu decyzji. W słuchaniu siebie i znajdowaniu wszystkich odpowiedzi w sobie. Mogę powiedzieć, że wreszcie żyje w zgodzie ze sobą. 

Moja droga była długa i trudna. Było warto.

Największą zmianę przyniosła praktyka jogi kundalini. Joga kundalini pomaga obudzić drzemiącą w nas energię i polepszyć jej przepływ, dzięki czemu życie może stać się pełniejsze i szczęśliwsze. W praktyce sprowadza się to przede wszystkim do odprężenia ciała i umysłu, pozbycia się negatywnej energii, zapomnienia o urazach, porażkach, zaprzestania wewnętrznych analiz. W efekcie odzyskujemy spokój, równowagę, pewność siebie, jesteśmy pozbawieni blokad, które hamują nas przed osiągnięciem pełni swoich możliwości. Z lepszym samopoczuciem psychicznym i mentalnym wiąże się także lepsze zdrowie – krążenie jest pobudzone, ciśnienie się normuje, jesteśmy dotlenieni, pełni energii, rzadziej chorujemy.

Dzięki codziennej praktyce, zniknął mój wszechobecny w życiu strach, ból, obwinianie innych za to, co się działo w moim życiu. 

To joga zaczęła otwierać mnie na podejmowanie decyzji. Mialam już odwagę i gotowość na zmiany. Zaczęłam ufać sobie i swoim wyborom. 

Zmieniłam pracę, która w przeciwieństwie do poprzedniej dała mi wolność finansową i wolność zarządzania czasem w jakim pracuję. 

Pomyślałam, że chcę trochę być sama, bez mężczyzny obok. Kiedyś myślałam, że musi on być, bo nie dam sobie rady. Dziś wiem, że to nieprawda. Chcę pobyć ze sobą i w pełni siebie poznać, bo będąc w związkach nie umiałam tego zrobić, bo cały czas byłam uzależniona od osoby obok. Teraz tego nie chcę. Czy ktoś się pojawi? Może, jak będzie na to przestrzeń i odpowiedni czas i miejsce. Puszczam to... 


Zaczęłam słuchać swojego ciała i dbać o dobre nawyki (joga, ruch, medytacja, zdrowe odżywianie, które jest w 99℅ roślinne, odpowiednia ilość snu, rezygnacja z cukru, kawy, alkoholu, otaczanie się ludźmi, którzy mi sprzyjają, odpoczywanie w sposób w jaki  w danej chwili mam ochotę, czy to jest wyjazd nad jezioro, czy wyjazd w góry, czy może jednak miasto i zwiedzanie) 

Wszystko zaczęło samo się ustawiać kiedy puściłam oczekiwania, opór, walkę o cokolwiek. Życie płynie w pełnej akceptacji na to co przychodzi. I nie znaczy to, że nie przychodzą rzeczy trudne i smutne. Przychodzą. Tylko ja już nad tym się długo nie zatrzymuję, wiem że to minie, że to tylko jakaś zmiana albo sygnał, że coś warto zrobić inaczej. Życie potrafi mówić "sprawdzam" 😉. Tylko reakcja na to, zależy ode mnie. 






Ola się śmieje i daje jeszcze jednen z ulubionych cytatów. 


Życie nie jest o tym, ile jesteś w stanie wytrzymać. Życie jest o tym, że nie musisz. 

Nie jest o tym ile zrobisz, ale o tym czy z miłości. 

Nie o tym, że " już nigdy", ale o tym, że jeśli chcesz. 

Życie nie jest o tym, że zawsze jest pięknie, ale o tym, że czasem jest trudno, ale warto. 


Z miłością 

Ola



piątek, 23 czerwca 2023

Wybaczam

 Cześć, dzień dobry, dobry wieczór. 

Tradycyjnie piszę, "dawno mnie tu nie było". 

Śmieję się na głos... 

Tak, nadal w moim życiu dzieją się procesy. 

Dziś na Instagramie pod hasztagiem #sobotawsparcia, u @architektszczescia będą pojawiać się historie w temacie: " Wybaczam sobie ".

Zastanawiałam się, czy dodać mój kolaż zdjęciowy i czy dołączyć do wyzwania. Wiem, to trochę śmieszne, aż tak nie wstydziłam się dodać odważnych zdjęć, do sensualnej soboty, a  teraz wstydzę się dodać post odsłaniając, jak to mówi Brene Brown, swój miękki brzuszek. Obnażam swoją duszę, a to trudniejsze. Tylko dobrze wiem, że robię to, nie tylko dla siebie, ale dla kobiet, które nie mają jeszcze tej wiary w sobie, żeby zrobić krok w do przodu. 

Trzeba stawać w prawdzie. Ja staje w prawdzie od ponad dwóch lat i jest to bardzo uwalniające, poruszające, trudne i piękne. 

Teraz widzę jak w ciele, a może "cielsku" 42 letniej kobiety była skulona płacząca mała Oleńka. Niewierząca w swoją moc, szukająca swojej wartości w oczach innych, szukająca potwierdzenia, że jest mądra, piękna i że jest kochana. Czy czuła że na to zasługuje? Nie. Robiła wszystko żeby zasłużyć, żeby się spodobać, żeby być cicho, żeby nie odzywać się bez pytania, żeby nie mówić co czuje, żeby komuś nie sprawić przykrości. Pozwalała przekraczać swoje granice fizycznie i psychicznie. 

 Jak zaczynała mówić o swoich emocjach, to  była uważana za egoistkę, za "królewnę", wysoko wrażliwą histeryczkę. 

Co wtedy robiła? Zamykała się w środku. Umierała. 

Dziś  otwarcie mogę już powiedzieć, że ...wybaczam SOBIE, wybaczam sobie, że siebie  zostawiłam. Znikałam emocjonalnie, a " rosłam" wagowo.

Byłam dla innych, ale swoje potrzeby stawiałam na końcu. 

Koniec 2020 roku mogę  uważać za początek drogi, która była i czasami nadal jest trudna. Tylko teraz jest doświadczeniem w pełnej świadomości. 

Szukałam i znalazłam. 

Miliony rozmów z kobietami,  kilkanaście książek, które otwierały nowe przestrzenie i  pozwalały zrozumieć. Kurs z Klaudią Pingot, "Energia kwantów", magia. Ustawienia systemowe. Samotne wycieczki i słuchanie ciszy. Tysiące łez i jeszcze więcej wdzięczności i radości. Praca ze swoim wewnętrznym dzieckiem i stawianie granic. Zrozumienie i zadbanie o swoje ciało. Wejście w projekt kobiecy, który pomaga do tej pory wydostać się kobietom z toksycznych związków. Wyjazdy kobiece i moja joga kundalini. 

Energia, mantry, mudry zamknięte w krajach i medytacjach. 

Mam wrażenie, że dzieją się cuda. Poznawane kobiety stają się siostrami (kobiety kundalini z So Purkh) . 

To  wszystko w "zwykłym"  i już niezwykłym życiu. 

W prostym zachwycie codziennością. W porannej medytacji, szklance cieplej wody, gorącej kawie zbożowej z mlekiem migdałowym, w powiedzeniu sobie co rano w lustrze "Kocham Cię Mała". W wymarzonej pracy, w uśmiechu pacjentów, w spotkaniu z przyjaciółmi, w bosych stopach na trawie lub piasku, w warzywnym obiedzie i owocowej sałatce. W trosce o siebie, o swój dobrostan. Bez radia, telewizji, bez zbędnych skandali, złych informacji. W nacieraniu ciała ciepłą oliwą, w dbaniu o to co jem i piję, bez cukru, alkoholu, słodyczy. W jeździe na rowerze lub długim spacerze. W rozmowie i przytuleniu z dziećmi, z rodzicami z siostrą. W pozwoleniu sobie  na słuchanie co mówi serce, bo ono zawsze zna odpowiedź. Nie ktoś tylko Ty. Masz wszystkie odpowiedzi w sobie. 

Jak powiedziała kiedyś moja terapeutka. "Ola, puść to". I puszczałam pomalutku,  z zaufaniem, z nadzieją... I stało się. 

__________________________________________



Odnalazłam SIEBIE i obiecałam sobie, że nigdy już siebie nie zostawię. Jestem warta wszystkiego co najlepsze i to co najlepsze jest we mnie. Dużo czasu mi to zajęło, ale ... JESTEM

P. S. Ostatnie zdjęcie to sierpień 2020 rok


Dziękuję wszystkim, którzy że mną byli l, a odeszli ( to byłam dla mnie lekcja), którzy są o którzy będę. Sukces jest mój, ale bez Was byłoby mi trudniej. Kocham Was. 

Ola się śmieję... niech energia płynie



sobota, 11 lutego 2023

Teoria "jednej kuli"

 Cześć, dzień dobry, dobry wieczór

Ale mnie tu dawno nie było. Wpadam z taką myślą. 

Może słyszałaś od kogoś lub przeczytałaś  kiedyś słowa:

"-Kiedy o tym rozmawialiśmy, powiedział mi o "teorii jednej kuli". Wiesz co to jest? - Jak z zabójstwem Kennedy'ego? - zażartowałem - Nie, jak z miłością życia, Każdy ma gdzieś tę jedną osobę. Jedną kulę. I jeśli w życiu dopisze ci szczęście, to tę osobę spotkasz. A gdy ją spotkasz, gdy dostaniesz prosto w serce, wtedy nie będzie nikogo innego. Nieważne, co się stanie - śmierć, rozwód, obojętność, cokolwiek - nikt nigdy nie zastąpi tej osoby. To teoria jednej kuli."

Myślałaś,  czy to prawda? Czy tak może być? Może przez jakiś czas byłaś dla kogoś "jedną kulą", a teraz już jednak nie jesteś? 

Nie dalej jak dwa tygodnie temu rozmawiałam z kobietami, o kończących się związkach i o tym, że z miłością tak jest, że się zmienia, przechodzi na inne poziomy lub po prostu wygasa lub zostaje nagle przerwana ... i przestajemy być dla kogoś albo ktoś dla nas tą " jedną kulą"

Ja osobiście bardzo mocno chciałam wierzyć tę teorię i jak ją usłyszałam od ukochanej osoby, to czułam że to o mnie. Jednak nie przyjmowałam do siebie, że życie co ciągła zmiana i może przyjść moment kiedy nastąpi koniec. A przecież życie to ciągła zmiana mija to co jest dobre i na szczęście to co jest mniej przyjemne, też mija. I to jest  uroda życia. Nic w materii nie trwa wiecznie. Jeden etap się kończy i daje początek innemu.

 Myślę, że ja ciągle szukałam czegoś w życiu, często mnie coś "uwierało", było nie takie jak chciałam i sama nie widziałam za czym gonię. Chciałam gwarancji, że to co dobre będzie trwać zawsze: zdrowie, dozgonna miłość, stabilizacja finansowa...  

Szukałam na zewnątrz, w kimś, w czymś i nawet mi do głowy nie przyszło, żeby zajrzeć w siebie i posłuchać i popatrzeć co tam jest. 

Teraz wiem, że szukałam nie tu gdzie trzeba. I już wiem , że  to  znalazłam ...WOLNOŚĆ. Wolność   w byciu sobą, wolności swoich przekonań, wolności finansowej, wolności w byciu z osobą którą kocham, wolność decyzji..

Dlaczego o tym piszę i właśnie ten cytat się pojawił? Dlatego, że dziś  podczas medytacji "Hologramy serca" mojej kochanej Klaudii Pingot przyszło do mnie, że chcę szczerze mogę podziękować wszystkim dotychczas spotkanym mężczyznom na mojej drodze życia. Tym, którzy byli znajomymi, kolegami, przyjaciółmi i partnerami w życiu, bo to niestety w Nich szukałam tej gwarancji swojego "szczęścia". Niestety nie mogli mi oni dać tego, bo to było we mnie.  Oni byli moimi najlepszymi nauczycielami  na mojej drodze.  Dzięki Nim jestem w miejscu dla mnie teraz najlepszym, najspokojniejszym. Dziękuję. 

 Rozpoczęłam piękna drogę z której już nie chcę wracać. 

Ciekawa jestem, czy masz swoje zdanie o teorii "jednej kuli" i czy jesteście najważniejsze dla SIEBIE i pokładacie nadzieję w sobie. Ja jestem dla Siebie jedną kulą 







Pozdrawiam dziewczyny. 

OLA SIĘ ŚMIEJE.. cieszy się zmianą