piątek, 11 listopada 2022

Mój czas

 Cześć, dzień dobry, dobry wieczór

Dziś są moje 44 urodziny. Siedzę w swoim pięknym, wymarzonym fotelu i uśmiecham się do siebie. Czuje lekkość i radość. Już potrafię dziękować za moje doświadczenia, bo one były moją lekcją i doprowadziły mnie do miejsca, w którym jestem teraz. Dziękuję za ludzi, którzy są wokół mnie, za moje dzieci, rodzinę i przyjaciół...to moje anioły. Dziękuję za miejsca, te stare i nowe, w których mogłam być i czerpać z nich pozytywną energię. Dziękuję za bliskość z naturą, moją jogę, medytację, oddech, pasje. Dziękuję za moje nowe życie. Dziękuję za moją pracę i czas, który poświęcam sobie i bycie w ciszy, która pokazuje gdzie i kim jestem. 

Czuję, że to mój czas. Chwilo trwaj.



I tak jak napisała moja imienniczka

Wybierz życie pełne sensu. Pamiętaj o sobie, swoich potrzebach i rozpieszczaj się. Weź głęboki oddech, zastanów się, kim pragniesz być i stawaj się sobą. Bądź tu i teraz. Bo tylko teraz tworzysz swoje życie. Wybierz najlepiej, jak możesz wybrać, pozwalając na to, by nie zrealizować miliona innych możliwości. Żyj mądrze, pamiętaj o swoich wartościach. Szanuj siebie. Szanuj wszystkich i wszystko, co Cię otacza. Bądź pełen życia!”

– Aleksandra Mroczko


Ola się śmieje... to mój czas. 

sobota, 10 września 2022

Moja droga...

 Cześć, dzień dobry, dobry wieczór.

Trochę mnie tu nie było. Celowo... 

Lato dało wiele działań i wiele zmian. Pozwoliło odpocząć, nabrać dystansu do ludzi, sytuacji i zdecydować co dalej. 

Mój proces zmian trwa od prawie dwóch lat. Zagłębiem się w sobie i odkrywam jak bardzo byłam zagubiona, jak bardzo ufałam innym i dawałam im władze na sobą. Jak pozwalałam na przyklejanie "łatek", ocenianie i doradzanie. Jak byłam zależna od tego co ktoś o mnie mówi lub myśli. 

Stopniowe pozostawanie ze sobą, codzienna medytacja, techniki oddechowe, poszerzanie wiedzy i praktyka jogi sprawiły, że zaczęłam myśleć, widzieć i słuchać inaczej. Wiele razy pisałam we wcześniejszych postach, że zatrzymanie się w swoim życiu i uważność daje nam wgląd i pozwala zobaczyć to co jest dla nas ważne. Przestają nas dotykać słowa innych, bo wiemy, że to co ktoś do nas mówi jest jego, a to co my słyszymy jest nasze. 

Teraz już wiem dlaczego pojawiały się w moim życiu takie, a nie inne osoby, jakie miały zadnie do spełnienia, czego mnie nauczyły i po co to robiły. Ostatnio Ktoś ważny dla mnie powiedział, że życie jest jak pociąg w którym jadę ja do jakiego celu. W tym pociągu są też inni ludzie. Jedni będę jechać że mną długo, a inni będę wysiadać na różnych stacjach. A ja jadę dalej. 

Teraz to rozumiem. Jest we mnie akceptacja tego, co przychodzi. Wiem, że na wiele rzeczy mam wpływ, a na wiele nie i to daje mi spokój. 

Te dwa lata pokazały, że jako kobieta samodzielna, jestem w stanie poradzić sobie w każdej sferze swojego życia.  Nie chciałam już żyć jak dotychczas, potrzebowałam zmian. Klaudia Pingot mówi, że kryzys to okazja w przebraniu. I ja zrozumiałam, że może to być i moja okazja. Poszłam o krok dalej. Po kilkunastu latach pracy w jednym miejscu, złożyłam wypowiedzenie. Wiedziałam, że ryzykuję, że opuszczam ludzi, którzy są jak rodzina, którzy są przyjaciółmi. To było trudne, jednak chęć zmiany była silniejsza. 

Jeszcze tak niedawno, podczas medytacji przychodziła mi do głowy myśl, że chce pracować z kobietami i pomagać innym....nie wiedziałam gdzie, nie wiedziałam kiedy, ani z kim, tylko wiedziałam, że jestem gotowa. 

Jakby mi ktoś powiedział rok temu, że zostawię swoją pracę, to stanowczo bym zaprzeczyła. A tu praca "przyszła" sama, a ja podjęła decyzję w ciągu chwili. Czułam, że to jest to. 

Założyłam swoją działalność i pracuje z kobietami i moja praca docelowo jest pomocą innym.  


Zmiany są dobre, chociaż żeby one się zadziały często trzeba przejść przez ciernista drogę. Często w samotności, zroszoną łzami, z ranami  przeszłości, z rozstaniami z ludźmi, i z mówieniem NIE kiedy coś już nie pasuje. Moja droga była trudna i bolesna, ale warto było ją przejść. Staje często na plaży, a moją twarz muskają promienie słońca. Zamykam oczy  i już potrafię być wdzięczna za wszystko, że to co było dobre i złe. Wszystko było nauką i doświadczeniem. 

Życie trwa nadal, odkrywa nowe horyzonty... zachwycam się tym. 




Ola się śmieje... Jest z SIEBIE dumna. 

sobota, 30 kwietnia 2022

Teraz Ja...tatuaż

 Cześć, dzień dobry, dobry wieczór.

Sobota, dziś tatuaż.

Temat dla mnie ważny. Mam kilka tatuaży, każdy jest kolejną pamiątką, mojego świadomego już teraz postrzegania życia. Nie jest modą, głupotą, kaprysem. Jest symbolem, po to żeby pamiętać.

Ten tatuaż, może dla kogoś banalny, mały, prosty.  Dla mnie ważny. Serce,  a w  nim "Me". 

Często na niego patrzę, ma mi przypominać, bo niekiedy zdarza mi się jeszcze zapomnieć, że jestem dla siebie najważniejsza. Najpierw ja,  potem inni. 

Musiałam się tego długo uczyć, że mam myśleć o sobie, nie zapominać. Ciągle słyszymy: "kochaj siebie",  bo jak masz dać miłość komuś jak sam jej nie masz do siebie? 


Każdy ma takie momenty w życiu jakby był na "scenie". Kiedy ma uwagę, kiedy jest autorytetem, kiedy jest szanowany, kiedy jest pewny siebie, kiedy jest inspiracją dla innych, kiedy jest z siebie dumny, kiedy jest szczęśliwy, ma te cudowne chwile. Jednak mamy też momenty kiedy siedzimy na ziemi i płaczemy i nie wiemy nawet dlaczego, nie możemy wstać. I wmówiliśmy sobie, że takich momentów nie powinniśmy mieć i wymyśliliśmy sobie, że powinniśmy mieć tylko takie chwile jak ta,  kiedy stoimy na tej scenie, bo tylko wtedy jesteśmy godni i zasługujemy nam miłość do siebie i miłość innych ludzi. I często ukrywamy momenty kiedy mamy te gorsze chwile, kiedy siedzimy na podłodze i nie możemy wstać. I mało tego,  wtedy jeszcze besztamy siebie, denerwujemy się na siebie, jesteśmy źli, że tak czujemy i że pozwalamy sobie na takie chwile słabości.

Kochanie siebie, nie polega na tym, żeby tylko klaskać sobie i podziewać siebie kiedy jest dobrze. To też siadanie koło siebie na podłodze kiedy jest źle i pytanie siebie dlaczego tu siedzisz, dlaczego płaczesz, skąd te emocje przyszły, co się stało, co mogę dla ciebie zrobić?

Wtedy potrzebujemy poświecić uwagę, tym częściom siebie siedzącym na ziemi.. Każdy z nas płynie jak na oceanie życia i nieraz woda jest spokojna, a nieraz bywają fale i woda jest wzburzona.  Każdy widział  surfera , surfującego na falach. Jak jest "dobra" fala to stoi, dumnie płynie, ale bywają monety kiedy na końcu fali, jak w życiu, spada z deski, spada z tej fali. To jest część pływania i część bycia i część życia.  I wtedy jak on spada, to nie ciągnie siebie za włosy i nie ściąga siebie na dno oceanu. I topi się i nie  krzyczy na siebie i nie twierdzi, że nie powinien upaść. On wyławia siebie po każdym upadku jak najszybciej i wchodzi na tę deskę żeby dalej surfować. I to jest miłość. Bo miłość, to nie tylko kochanie siebie kiedy stoimy na desce, miłość to wyławianie siebie kiedy z niej spadamy, bo dopóki pływamy na tym oceanie życia, to będzie stać na desce i będziemy też spadać. Takie jest życie. Dlatego kochasz siebie zawsze, albo nie kochasz siebie wcale, bo kochanie siebie tylko wtedy kiedy jest dobrze, nie ma nic wspólnego z prawdziwą miłością.  Dlatego kochaj siebie kiedy stoisz na tej desce i kiedy z niej spadasz, kiedy jesteś cudowna i stoisz na tej scenie i kiedy siedzisz na podłodze i płaczesz i wstać nie chcesz. Prowadzaj siebie do restauracji, na masaże, na zakupy, na spacer, na randki, kup sobie dobrą kawę, książkę, weź siebie do kina. I podejdź do siebie jak siedzisz na podłodze, jak pokłóciłeś się z koleżanką, jak byłeś złym partnerem, krzyknęłaś na pracownika,  krzyknęłaś na dziecko po raz kolejny, a obiecywałeś sobie, że już nigdy tego nie zrobisz. Podejdź do siebie i powiedz: "jest dobrze kochanie, jestem tu z Tobą", kocham Cię zawsze, powiedz dlaczego tak się zachowałeś? Jak mogę Tobie pomóc? Bo ta część nas potrzebuje naszej miłości najbardziej i jak jej nie ukochamy, to nie zmienimy tego zachowania i następnym razem upadniemy jeszcze mocniej i będziemy siedzieć na tej ziemi jeszcze dłużej. I jak będziemy siebie jeszcze kopać, to tak siebie skopiemy, że już nie wstaniemy i nie wejdziemy już na tę scenę. Dlatego każda cześć nas jest ważna i potrzebuje takiej samej uwagi, bo miłość, to nie rozrywanie siebie na kawałki i wybieranie tego ulubionego, tylko akceptowanie każdej części siebie. Bo jesteśmy jedną piękną całością. I każde nasze zachowanie, które nam się,  nie podoba, każde słowo, każda rzecz którą usłyszeliśmy na nasz temat sami sobie jeszcze powtarzamy, która nie jest budująca, nie może być nami i nigdy nami nie była, nie jest i nie będzie. Dlatego ubierzmy siebie w piękne słowa, emocje, piękne czyny. to jest nasz moc, moc którą mamy, po to żeby kreować swoją rzeczywistość. Zostawianie tego co było, budowanie na nowo, chociaż bywa tak trudno. Nie wierzmy w historie, które ktoś nam mówi na nasz temat, które ktoś nam wmawia. Wybierzmy nowe życie, nowe zachowania. Nie daj mówić umysłowi; " jak mam powiedzieć, że kocham skoro tego nie czuję?" Rób to tak długo aż poczujesz. Mów sobie, ze jest wystarczająco dobry, godny wszystkiego co najlepsze. 

Dlatego mój tatuaz jest moją przypominajką, bo wybieram nowe, dobre życie, odrzucam opinie innych, puste słowa, złe zachowania. Wybieram SIEBIE, bo jest dla siebie najważniejsza. Wiem, że w ten sposób powstaje nowa historia i jej podstawą jest MIŁOŚĆ.



OLA SIĘ ŚMIEJE... wybieram siebie

piątek, 8 kwietnia 2022

"Możesz wybrać odwagę albo komfort. Ale nie możesz wybrać obu”. Brené Brown

 Cześć, dzień dobry, dobry wieczór.

Dziś w mojej głowie temat: książka.

Zawsze zazdrościłam moim znajomym, którzy poświęcali czas na czytanie książek. Chciałam mieć dużą własną biblioteczkę z "pachnącymi" książkami. Jednak czytałam nie tyle ile bym chciała, tłumacząc sobie, że nie mam czasu. Oczywiście nie było to prawdą.

  Teraz i mam czas,  miejsce i wiem,  co chcę czytać. 

Kupuję książki,  czytam je "jednym tchem", albo zaczynam czytać kilka jednocześnie.

 moje "faworytki" czytam nie tylko raz:) Lubię w nich zakreślać ważne dla mnie fragmenty i robić  notatki. 

Jedną z ważniejszych dla mnie pozycji  jest książka Brene Brow,  trafiłam na nią dzięki  znanej psycholożce Joannie Chmurze,  która specjalizuje się w odwadze. Między innymi w odwadze przezywania, doświadczania oraz nietłumienia emocji. 

Joanna pisze o sobie:

"Moją wiodącą inspiracją jest dr Brené Brown

u której miałam przyjemność uczyć się z pierwszej ręki, w jaki sposób „vulnerability” jest źródłem wszystkiego, za czym tęsknimy.

Jako pierwsza w Polsce w swojej praktyce szkoleniowej zaczęłam wykorzystywać modele The Daring Way™Rising Strong™ oraz Dare to Lead™ stworzone przez Brown.

Z dumą mogę również powiedzieć, że jako jedyna osoba z Europy, należę do jej zespołu międzynarodowych mówców Dare to Lead™ Speaking Team.

Książka,  o której piszę ma tytuł: "Dary niedoskonałości"

Jak mówi Brene

"Możesz wybrać odwagę albo komfort. Ale nie możesz wybrać obu”. Brené Brown

I ja postanowiłam wybrać odwagę. W książce "Dary niedoskonałości" , która jest poradnikiem dla wszystkich, którzy mają, tak jak ja, problemy z byciem perfekcyjnym, a co za tym często idzie z obniżoną samooceną. Brene pokazuje jak wyzwolić się z kręgu fałszywych przekonań, że zawsze musimy być idealni i nie możemy popełniać błędów, autorka proponuje, by zaakceptować swoje braki i przywary jako część tego, że to jest ludzkie i leży w naszej naturze. Możemy wtedy przekonać się, że niedoskonałość obdarzy nas - odwagą, do tego żeby bez lęku podejmować ważne decyzje, współczuciem, by traktować lepiej siebie i innych, a także silniejszymi więzami z bliskim, dzięki rozumieniu, że każdy z nas może się mylić. 

Niedoskonałość sprawi, że zaczniemy żyć Autentycznie, pełni radości i satysfakcji z tego kim jesteśmy, i z tego, co nam się w życiu przytrafia. Jednak bycie odważnym, to wyjście ze swojej strefy komfortu. 



Brene często na swoich wykładach przytacza cytat: 

„Uznanie należy się człowiekowi, który jest na arenie; którego twarz naznaczona jest pyłem, potem i krwią; który odważnie dąży do celu; który myli się i wkrótce ponawia próbę; który w końcu zna triumf wielkiego osiągnięcia; i który jeśli nawet przegra, przynajmniej przegra dając z siebie wszystko, tak że jego miejsce nigdy nie będzie z tymi chłodnymi i tchórzliwymi duszami, które nie zaznały ni zwycięstwa ni porażki.“ —  Theodore Roosevelt



Po przeczytaniu tej książki, nie mam "ciśnienia" na wiele rzeczy. Podchodzę do siebie z cierpliwości i miłością. Akceptuję swoje błędy, bo wiem, że one stają się moim doświadczeniem. Podejmuję koleją próbę, mimo że nie mam pewności, że zakończy się ona sukcesem. Przestaje mieć ochotę zmieniać innych, staram się  przyglądać sobie. Widzę innych takimi jakimi są.  Zaczynam rozumieć, że każdy ma swoją rację, ze swojego punktu widzenia. Uczę się odpuszczania. Nie muszę udowadniać światu jak jestem mądra. Nie muszę porównywać się z innymi. Przyznam, że nie jest to łatwe. Staram się być w spokoju ze sobą. Zamieniam "muszę" na "chcę". Jednocześnie widzę różnice miedzy potrzebami,  a "chciejstwem". Zaczynam dostrzegać, że moje szczęście nie zależy od rzeczy materialnych.

OLA SIĘ ŚMIEJE... ma wielką odwagę.


 




sobota, 26 marca 2022

Bez słów...


Cześć, dzień dobry, dobry wieczór. 

Sobota. 

Temat:

CISZA

Bardzo doceniam czas kiedy mogę być sama ze sobą, kiedy nie muszę mówić nic. 

Cisza zmusza do wejrzenia w siebie, do zastanowienia się, co odczuwamy w danym momencie, w związku z daną sytuacją, z człowiekiem, z tym, co robimy. To, co się wyłania, nie zawsze nam się podoba, czasem bywa wręcz bardzo niewygodne.

 Pozostaję w ciszy w medytacji, w trakcie praktyki jogi , w moich wyjazdach rowerowych, w rozłożonej na plaży macie. 

Cisza jest przestrzenią, gdzie spotykam się ze swoimi myślami, ze swoimi emocjami. Cisza nauczyła mnie dystansu do tego, co przychodzi z zewnątrz i nie jest moje. Pokazała, że wcale nie trzeba reagować na to, co ktoś mówi albo robi.  Pozwoliła mi się zatrzymać, żebym mogła wziąć głęboki oddech i nic nie robić. Pokazala, że zasada Wu wei przynosi wiele pozytwnych rozwiązań. 

Moja cisza, to  miejsce na znajdowanie odpowiedzi w sobie. Słuchanie swojej intuicji i swojego serca. Cisza, to miejsce gdzie uspokaja się umysł i zachodzi transformacja. 



Jakis czas temu Magda podesłała mi utwór zespołu GGDuo, jej tekst mnie wzrusza, jest odpowiedzią czym dla mnie jest CISZA. 


Kiedy znowu mnie zawiodą mój wzrok i słuch

Gdy wypowiedzianym słowom już zabraknie tchu

Pośród myśli słów potoku ukryła się wiem

Usiądę i zaczekam na choćby mały jej cień

Moja cisza jest jeziorem zanurzę się w nim

W ciszy ustępuje ciężar oskarżeń i win

Moja cisza mnie otula dobrze mnie zna

Moja cisza pokazuje gdzie zaczynam się ja

Choć tak wiele nadaremnie padło słów na wiatr

Wiem że ona znajdzie we mnie co zgubione od lat

Ciszy muszę oddać wszystko po ostatnią część

Tylko wtedy się ośmieli nadać życiu sens

Moja cisza jest jeziorem zanurzę się w nim

W ciszy ustępuje ciężar oskarżeń i win

Moja cisza mnie otula dobrze mnie zna

Moja cisza pokazuje gdzie zaczynam się ja

Cisza nie jest samotnością lecz przestrzenią do zmian

W ciszy znaną mi melodię od serca gram

Cisza szczerze mi opowie co usłyszeć mam

Moja cisza jest motylem o skrzydłach jak ptak

Cisza uczy mnie zamieniać moje nie na tak

Moja cisza mnie prowadzi obok mnie trwa

Moja cisza pokazuje gdzie zaczynam się ja. 


Ola się śmieje... Kocha ciszę


sobota, 19 marca 2022

Czekam na Ciebie...

 Cześć, dzień dobry, dobry wieczór.

Kolejna sobota. Poprzednia mi "uciekła", to przez piękną pogodę. Nie umiem juz być w domu jak świeci słońce. Uciekam nad morze. Rower, słońce, morze, wiatr, kawa i przyjaciel. Połączenie idealne. 

Dziś sobota wyjątkowa. Makijaż, kwiaty, plener, sesja zdjęciowa. Temat - niewidoczne. 

Niewidoczne tylko dla oczu, ale widoczne dla serca. Moje kierowanie się sercem, to mój wybór, moja droga, moja prawda. To moja wiosna ... 




Kocham ten czas. Czuje się każdą komórką ciała wiosnę. Czekam na Ciebie kochana. 

Wiosna to nowe życie, nowe początki, nowe plany, nowe możliwości. Wiosna to bliskość natury, kolor, zapach, ciepło. 




Jest taka teoria, która mówi, że gdy Człowiek jest gotowy, przychodzą największe kryzysy, by mógł zacząć spadać w górę. To szansa na transformację. 

Dzieje się tak, bo po pierwsze rośnie nasza świadomość tego, co ważne, a po drugie możemy na nowo przeżyć emocje, które były tłumione całe życie, a potem je zaakceptować. 

Czuję ciągłe zmiany, podobają mi się. Czuję jak życie pięknie się układa kiedy jest spokój w sercu i pokój w głowie. Nie ma potrzeby walki z życiem jest pełna akceptacja, bez niepotrzebnej analizy wszystkich sytuacji. Co ma się stać, to się stanie.

 Nie ma przeszłości, przyszłości może nigdy nie być. Jest Teraz i to jest moment najważniejszy. Doceniam go każdego dnia. Jestem wdzięczna za każdy nowy dzień, każdą osobę, każdą sytuację, która staje się doświadczeniem. Transformacja pozwala na zrozumienie, wybaczenie  i akceptację. Niech życie samo się żyje, bez napięcia i bez nacisku. 

Ola się śmieje... Czeka  na wiosnę. 

sobota, 5 marca 2022

STOP!

 Cześć, dzień dobry, dobry wieczór. 

Kolejna sobota. Kolejny temat. Myślałam, że dam sobie spokój, że odpuszczę te sobotę. 

 Jednak w związku z tym, co się teraz dzieje, chcę się zatrzymać. Powiedzieć STOP. 

Zatrzymać się i zobaczyć co jest ważne, czemu chcę poświęcić swoją uwagę. 

Powiedzieć stop pędowi życia, stop wojnie, stop przemocy, stop strachowi. 

Tyle się dzieje na scenie politycznej, w naszych miastach i w naszych głowach .Łączymy się z ludźmi, chcemy pomagać, ale też chcemy żyć, pracować, chcemy zachować spokój. Nasze życie toczy się dalej. Wiem, że nawet tak skrajnie trudne sytuacje, dzieją się po coś. Może teraz trudno jest odczytać ich głębszy sens, jednak ja wiem, że dla mnie to są lekcje uważności. 

Troszczę się o spokój mój i mojej rodziny. Żyje w tu i teraz, to mój świadomy wybór, bo nie wiem co czeka mnie za jakiś czas. Chcę się cieszyć tym co mam, doświadczać życia, spędzać czas z przyjaciółmi, z rodziną, zachwycać się szumem morza i chmurami na niebie. Dbać o swój dobrostan. 



Trafiłam na tekst, który zamieszczam poniżej. 

45 LEKCJI ŻYCIA 

————— 💛💛💛

1. Twoja praca nie zajmie się tobą, gdy zachorujesz. Twoi przyjaciele i rodzice tak. Bądź z nimi w kontakcie.

2. Zawsze wybieraj życie.

3. Życie jest zbyt krótkie, aby tracić czas na nienawidzenie kogoś.

4. Życie jest niesprawiedliwe, ale nadal jest dobre.

5. Nigdy nie jest za późno na szczęśliwe dzieciństwo. Ale drugi raz zależy to tylko od ciebie i nikogo innego.

6. Nie musisz wygrywać każdej kłótni. Zgadzaj się nie zgadzać.

7. Płacz z kimś. To jest bardziej uzdrawiające niż sam płacz.

8. Gniew nie jest zły. 

9. Odkładaj na emeryturę, zaczynając od pierwszego wynagrodzenia.

10. Jeśli chodzi o czekoladę, opór jest daremny.

11. Pieczęć pokoju z przeszłością, aby nie zepsuła twojej teraźniejszości.

12. Twoje dzieci mogą widzieć, jak płaczesz.

13. Nie porównuj swojego życia z innymi. Nie masz pojęcia, o co chodzi w ich podróży.

14. Jeśli związek musi być tajemnicą, nie powinieneś w nim być.

15 Wszystko może się zmienić w mgnieniu oka. 

16. Weź głęboki oddech. To uspokaja umysł.

17. Pozbądź się wszystkiego, co nie jest przydatne, piękne i przyjemne.

18. Co cię nie zabije, naprawdę cię wzmocni.

19. W razie wątpliwości zrób kolejny mały krok.

20. Jeśli chodzi o dążenie do tego, co kochasz w życiu, nie przejmuj się odpowiedzią.

21. Zapal świece, załóż ładne prześcieradła, noś elegancką bieliznę. Nie oszczędzaj na specjalną okazję. Dzisiaj jest ten wyjątkowy dzień.

22. Przygotuj się wystarczająco dobrze; następnie daj się ponieść fali…

23. Nikt nie jest odpowiedzialny za twoje szczęście oprócz ciebie.

24. Najważniejszym narządem płciowym jest mózg.

25. Bądź ekscentryczny, nie spodziewaj się, że zestarzejesz się, aby nosić fiolet.

26. Zmierz się z każdą katastrofą następującymi słowami: czy za pięć lat będzie to miało znaczenie

27. Płać rachunki za kartę kredytową co miesiąc.

28. Starzenie się jest lepsze niż umieranie młodego.

29. Co inni ludzie myślą o tobie, to nie twoja sprawa.

30. Czas leczy prawie wszystko. Daj temu czas.

31. Niezależnie od tego, czy sytuacja będzie dobra czy zła, ulegnie zmianie.

32. Nie bierz siebie tak poważnie. Nikt inny nie bierze…

33. Uwierz w cuda.

34. Świat cię kocha z powodu tego, kim jesteś a nie z powodu tego, co zrobiłeś lub czego nie zrobiłeś.

35. Nie kontroluj swojego życia. Pokaż się i wykorzystaj to, co najlepsze.

36. Wybacz wszystkim.

37. Twoje dzieci mają tylko jedno dzieciństwo.

38. Gdybyśmy wszyscy rzucili nasze problemy na stos i zobaczyli problemy wszystkich innych, cofnęlibyśmy nasze.

39. Dawaj ... 

40. Ostatecznie najważniejsze jest to, że się podobało.

41. Idź na ulicę każdego dnia. Cuda czekają wszędzie.

42. Nie ważne jak się czujesz, wstań, ubierz się i pojaw się.

43. Najlepsze dopiero przed nami.

44. Zazdrość jest stratą czasu. Masz już wszystko, czego potrzebujesz.

45. Życie nie przychodzi owinięte w papier, ale wciąż jest darem.


45 lekcji życia napisanych przez Reginę Brett w The Plain Dealer


OLA SIĘ ŚMIEJE...robi STOP

sobota, 26 lutego 2022

Western i Jan



 Cześć, dzień dobry, dobry wieczór. 

Dziś sobota wyjątkowa, zawieszone wyzwanie... Sytuacja jaka jest na świecie każe mi się zatrzymać i określić się czego chcę. W moim życiu nie raz była wojna. Ja juz nie chce żadnej walki, żadnej wojny. Nie chcę z nikim i z niczym się siłować, bo dbam o SIEBIE o swój pokój w głowie i spokój w sercu. 

Czy spadnie na mnie fala hejtu?... Nie wiem... 

Temat został wybrany że względu na sentyment... western, przypomniał mi mojego dziadka Jana. On uwielbiał westerny. Siadałam z  Nim przed telewizorem i razem przenosiliśmy się na Dziki Zachód w świat Indian, pościgów, pięknych koni i prawych szeryfów. Często oglądał jeden film kilka razy i ...na nich zasypiał.

Ja, jako pierwsza  wnuczka byłam uczona przez dziadka "męskiego" spojrzenia na życie. Zabierał mnie nad staw, na łąkę, jeździł ze mną motorem i pokazał jak prowadzić traktor. Chciał żebym miała długi warkocz i żebym umiała grać na akordeonie. Był typowym "twardzielem", lubił adrenalinę, która często wpędzała go w kłopoty. Był zawsze uśmiechnięty, lubił śpiewać i często siarczyście przeklinał. 

Mówił, że powinnam być odważna i "twarda". Jak to określał, " morowa dziewczyna ". 




Raczej jestem typem szeryfa niż przestępcy i jednak patrzę na świat oczami kobiety. Mam często w głowie słowa mojego dziadka i jestem "morową dziewczyną".  Mimo wyboistej ścieżki mojego życia nadal wierzę, że ludzie są dobrzy, brak im tylko poczucia miłości do samego siebie. Szukają na zewnątrz, tego co mogą znaleźć w swoim wnętrzu. Cieszę się, że moje doświadczenia zaprowadziły mnie do tego momentu gdzie jestem teraz.  Czuje, że wszystko jest dobrze, że wszechświat mi sprzyja. Mam otwarta drogę przed sobą i jasny cel. Nie zatrzymują mnie opinie innych, patrzę na moje życie z miłością i wiem, że najlepsze dopiero przede mną. Nie czekam już na nic, to co dzieje się teraz jest wystraszające, bo i ja jestem wystarczająca. Uśmiecham się do trudności, bo wiem, że one tak jak wszystko, przeminą. I dalej jest spokój, spokój i spokój.

I słyszę w głowie słowa z medytacji Klaudii Pingot. 

" Nie ma drogi, której nie mogę przejść. 

Nie ma bariery, której nie mogę przeskoczyć. 

Nie ma emocji, których nie mogę uwolnić. 

Nie ma przeszłości, której nie mogę uzdrowić. "

Ola się śmieje... czuję szczęście.

sobota, 19 lutego 2022

Może się zdarzyć, że urodziłaś się bez skrzydeł......

 Cześć, dzień dobry, dobry wieczór. 

Sobota, temat vintage... Pierwsze skojarzenie, płyta winylowa... lata 20. To w tych latach nastąpił przełom w życiu kobiet. W tym czasie nie tylko znacząco zmieniła się moda, lecz przede wszystkim ich życiowa pozycja, podejście do pracy i spraw politycznych.

Kobiety stały się niezależne, mogły głosować w wyborach i pracować


Ukochana Coco Chanel. To ona nadała epoce styl niepowtarzalny. Piękna "mała czarna", piękno w prostocie, perły, fryzury, torebki na łańcuszku, czerwona pomadka. 





Coco Chanel powiedziała:

"Może się zdarzyć, że urodziłaś się bez skrzydeł. Ale najważniejsze, żebyś nie przeszkadzała im wyrosnąć.”

Dlatego, 

Nie jest ważne skąd pochodzisz.
Nie jest ważne jakie masz nazwisko.
Nie ważne jakie studia/liceum skończyłaś.
Nie istotne jest to czy masz rodzeństwo czy jesteś jedynakiem.
Nie jest prawdą, że szczęście się w życiu ma albo nie ma.
Nie zależy od Ciebie pogoda.
Nie musisz wszystkim udowadniać na około ile jesteś warta.
Nie musisz ciągle myśleć za innych.
Nie trzeba ciągle wciągać brzucha by mieć luźniej w talii.
Nie dogodzisz wszystkim.

Ważne jest to, aby:
Lubić siebie.
Mieć zaufanie do siebie.
Wiedzieć po co się żyje.
Znać swoje mocne strony i rozwijać umiejętności.
Doświadczać życia.
Nosić czerwoną szminkę na ustach.
Śmiać się często.
Czerpać energię i satysfakcję każdego dnia.
Mieć przyjaciół.
Rozwijać się.
Marzyć.
Osiągać cele.
Kochać.
Wierzyć w siebie.

Im częściej skupiasz się na pierwszym zestawie i odwołujesz się do swojej przeszłości tym Twoje skrzydła mogą nie mieć siły na wzrost. Im bardziej kierujesz uwagę na drugi zestaw – tym Twoje skrzydła wzrastają i rosną.
Jestem przeciw takiemu myśleniu, które sprawia, że Twoja energia spada. Zastanów się ile razy obiecałaś samej sobie coś – po czym tego nie zrealizowałaś. A przyjaciółce? Jesteś w stanie ją zawieść kiedy coś obiecujesz?
No właśnie, jeśli nie wywiązujesz się z danych samej sobie obietnic, przykro mi, ale tak nie zbudujesz zaufania do siebie samej.
Bądź swą najlepszą przyjaciółką.
Traktuj siebie jak najwierniejszą przyjaciółkę.

Zacznij dziś rozwijać swą przyjaźń i zapytaj sama siebie czego chcesz i pragniesz w swoim życiu….


Z sieci

OLA SIĘ ŚMIEJE....Pozwala, żeby Jej skrzydłą rosły

poniedziałek, 7 lutego 2022

Kobieta która kocha SIEBIE...

 Cześć, dzień dobry, dobry wieczór.

Post z potrzeby serca, z wdzięczności za osoby i sytuacje.

Często ostatnio wspominam, że wszechświat, Bóg, Quantum stawia na mojej drodze ludzi. Często są to osoby są dla mnie nowe, a często osoby, które wracają żeby coś mi pokazać, nauczyć, zrozumieć.. 

I taką osobą jest Dominika... Poznałyśmy się lata temu, śpiewałyśmy w chórze kościelnym. Nasze drogi co jakiś czas się krzyżowały w jakimś celu. To ja pomagałam Jej, to Ona mi. Teraz od ponad  roku  Dominka jest moim światłem, kobietą, która jest przy mnie, nie jest ona jedyna w moim otoczeniu bliskich mi kobiet, ale jest moim światełkiem. Dominika nie mieszka na stałe w Polsce, wiec nasze rozmowy, to najczęściej messenger. Godziny przegadane, prześmiane, przepłakane. Zawsze po naszych "sesjach" przychodzi spokój. Moje "światełko" przyjechało do Polski i miałyśmy okazję spędzić ze sobą czas, na wspólnych rozmowach, jedzenie, tańczeniu. Dziś byłyśmy na spacerze nad morzem i zobaczcie co Domi napisała:


Ona ma sile … umierała długo teraz rodzi się lekko… śpiewam to o niej w mojej głowie … Ola ma sile …
Jakże dziwnie nasze Życia się przeplatają od dziecka, mijałyśmy się lub stawałyśmy na chwile na wspólnej ścieżce … ona Ola starsza zadbana … była dla mnie inspiracja … to ona mi dala pierwsza kasetę Cindy z ćwiczeniami … parę lat później ja ja skasowałam na TBC będąc instruktorem ( dziś mi to wypomniała, ze chodzić nie mogła ) 



Kocham Cię …
Piszemy do siebie czasami
Płaczemy i wstajemy z kolan … cieszymy się śpiewem ptaków z mojego ogródka bo ona to słyszy …
Tym razem mogłyśmy się razem uśmiechać, wypić lampkę wina i tupnąć obcasem .

Dziękuje Bogu/Wszechświatowi/Quantum ze postawił mi tylu wspaniałych ludzi przede mną.

Kocham Cię … za co ? Za nic , za to ze jesteś bo prawdziwe słowo „Kocham „ to do człowieka powinno być bezwarunkowe …kocham ludzi mogłabym tu cała listę wypisać . Dziś dziękuje Ci Ola, ze jesteś moja ostoją i wsparciem zawsze . 

 Wiem to, że kobieta która kocha siebie kocha i wspiera inne kobiety. Jedna drugiej poprawia koronę nawet jej nie mówiąc, że się zsunęła


Jestem wdzięczna, że mam wokół siebie pięknych ludzi. Daje mi to siłę i wiarę, że życie jest dobre, dobrze nas prowadzi, a trudności, które nam stawia na drodze są po to, żeby nam powiedzieć, ze mamy być uważni


OLA się śmieje ... jest wdzięczna

sobota, 5 lutego 2022

Rytuał

 Cześć, dzień dobry, dobry wieczór.

Sobota, od niedawna dzień na moje blogowanie.

Dziś o błogostanie, o subtelnej rozkoszy. 

Rozkosz dla mnie niejedno ma imię.  To namiętność, smakowanie, dotykanie, wąchanie....ale, to też  błogostan. To stan kiedy czas się zatrzymuje i zostaję tylko sama ze sobą i dla siebie. Nie są to spektakularne rzeczy,  czy zdarzenia, to mój czas codziennie rano, kiedy w weekend mogę zostać w łóżku dłużej i w zwykły dzień kiedy mój organizm budzi mnie przed pracą, około godziny 5.00 po to, żebym mogła być.

 To ja programuję moje myśli i mój dzień tak jakbym chciała żeby wyglądał. Siadam medytuję, uwalniam, uspokajam przychodzące od rana myśli, które są różne. Pojawiają się  pytania: Jak będzie w pracy? Czy ktoś będzie próbował mnie zdenerwować? Czy się temu poddam? Czy ktoś będzie swoją energią ściągał mnie na dół? Czy będzie odpowiednia pogoda na wyjście na spacer? Czy moje dziecko poradzi sobie w szkole? Czy.....i tak setki myśli przelatuje przez głowę. 

Ja jednak wchodzę w stan, kiedy te myśli przytulam i odsyłam z miłością.  Kiedy mam czas żeby powiedzieć sobie:

1.  Kocham siebie

2. Jestem nieustraszona.

3. Jestem dla siebie priorytetem.

4. Mam moc.

5. Jestem boginią.

6. Jestem wystarczająca.

7. Jestem najważniejsza.

8. Ufam swojej intuicji.

I wtedy zaparzam kawę: gorącą, czarną.... smakuję, delektuję się... rozkosz. 

Dzień zaczyna się po mojemu. Dbam o swoją przestrzeń, o swoje rytuały. To dla mnie bardzo ważne.  

Polecam każdej (mu) z Was. 








Ola się śmieje... rozkoszuje się drobiazgami.



sobota, 29 stycznia 2022

W ciemną noc

 Cześć, dzień dobry, dobry wieczór.

Sobota. Temat: "W ciemną noc"

Moje niestety pierwsze skojarzanie to strach. Nocny strach. Budzący mnie w nocy, najczęściej po godzinie 3.00 . Kłębiące się myśli. Tak było. Nie mogłam spać nocami, kiedy zostałam sama, bałam się o wszystko. Mój nieracjonalny lęk o przyszłość , o pracę, o pieniądze, o dzieci i w końcu o siebie. Myślałam, że świat mi się zawalił, wszystko zniknęło, umarło. Zostałam sama na ruinach. Ten lęk chciał mi odebrać wszystko nawet życie. Nie byłam w stanie walczyć o siebie, o nic. Jednak jest siła wyższa, sprzyjający wszechświat, Bóg. Nie wiem w co wierzycie, ja już też wtedy nie wiedziałam. Wszechświat o mnie nie zapomniał, stawiał na mojej drodze ludzi, sytuacje, dawał znaki. Z dnia na dzień wstawałam z kolan. Zaczęły dziać się rzeczy niewiarygodne, niemożliwe. Wszystko to co mnie zabijało zaczęło znikać. Zaczęły dziać się rzeczy o których nawet nie mogłam wcześniej myśleć. Mój lęk już nie miał władzy nade mną. Moje obawy okazały się niepotrzebne. Wszystko samo się poukładało jak tylko puściłam kontrolę i pozwoliłam żeby życie mnie prowadziło. Z pełnym zaufaniem i akceptacją. Praca, pieniądze, same zaczęły przychodzić. Mogłam nie tylko żyć dobrze, ale też wyjeżdżać, sprawiać przyjemności sobie i dzieciom. Moja samotność? Nie byłam samotna i nie jestem, bywam sama, ale nie samotna. Mam siebie, mam swoje kochane dzieci i ludzi których kocham. Niezawodni moi przyjaciele.

Wiem, że nie jest takich kobiet jak ja wiele, które myślą, że nie dadzą rady. Dacie radę, ze wszystkim. Jedyne czego potrzeba żeby tak się stało to mieć w sobie miłość i zaufanie do życia. Nieznane zmusza nas do wyjścia ze strefy komfortu. Mówi: " zaufaj, daj się prowadzić" "Będzie inaczej niż było, nie stawiaj oporu" . A Ty chciej czegoś innego, nie idź pod wiatr kiedy wieje w dobrą stronę. Daj się prowadzić i bądź uważny. Patrz co się dzieje. Nie czekaj na rzeczy wielkie, bo umknie Tobie to co dzieje się teraz. Twórz w głowie obrazy dobrej przyszłości, pełnej miłości, radości i spokoju. I ten spokój, miłość i równowaga przyjdzie. Oczywiście są i będą trudne momenty. Ile ich już w życiu przeżyłaś? Wiele.... Więc daj się ponieść temu co przychodzi, nieznane nas jeszcze nigdy nie zawiodło. Znajdź w sobie siłę na przytulenie siebie, docenienie swojego życia. Wybacz wszystkim którzy Ciebie skrzywdzili, to daje lekkość przede wszystkim Tobie. Nie chowaj uraz, puść ....

Nie ma drogi której nie możesz przejść i nie ma bariery której nie możesz przeskoczyć. Nie ma przeszłości, której nie możesz uzdrowić i nie ma emocji, których nie możesz puścić. Niech Twój lęk nie ma nad Tobą kontroli. Pozwól mu być, dostrzegaj go, ale nie nadawaj mu mocy. Przytul wszystkie emocje, bo one są Twoje, są potrzebne. 

 I tak mam w głowie te słowa:

Jeśli wszystkie Twoje punkty odniesienia upadły.

Stare życie się rozpada.

Jeśli umysł jest zamglony, zmęczony, zajęty.

Jeśli organizm jest wyczerpany i pragnie odpocząć.

Świętuj.

Zaufaj.

To rytuał przejścia, a nie błąd.

Uzdrawiasz się na swój własny oryginalny sposób.

Skontaktuj się teraz z Ziemią.

Oddychaj.

Zrób miejsce dla odwiedzających- smutku, zwątpienia, strachu, gniewu.

Po prostu chcą być odczuwalne.

One tylko chcą przejść.

Jesteś naczyniem, a nie odrębnym ja.

Jesteś niebem, a nie mijającą pogodą.

Stare życie znika.

Rodzi się nowe życie.

Inni mogą nie rozumieć.

Ale Ty ufaj.

Świętuj.

Skontaktuj się z Ziemią.



Jeff Foster

OLA SIĘ ŚMIEJE... idzie z ciekawością w nieznane

sobota, 22 stycznia 2022

Dziewczyna gangstera

 Cześć, dzień dobry, dobry wieczór.

Sobota. Temat. Dziewczyna gangstera. Dziewczyna Bonda. Dziewczyna z sąsiedztwa.

Czuję, że najbliższy mi temat, to dziewczyna gangstera. Byłam z "gangsterami" . Było ostro, było szybko, było niebezpiecznie, było ryzykownie. Lubiłam to. Adrenalina, niepewność, skrajność emocji. Piękne początki. Oni kochający, czuli, szarmanccy. Z czasem gwałtowni, bezwzględni, zaborczy i nielojalni. Byli, a to nie jest ok w naszym społeczeństwie. Kobieta MUSI mieć "faceta", bo inaczej... coś z nią nie tak. Nie ważne, że nie jest szczęśliwa i często uwikłana w różne sytuacje. Ma mężczyznę i to jest najważniejsze.  W oczach innych jest wartościowa, spełniona, "pełna". 

Nie jestem niczyją dziewczyną, ale wiele mi zostało z dziewczyny gangstera. Jestem zahartowana do ewentualnych trudności jakie przynosi życie. Jak wiele kobiet bardzo się bałam bycia samą, bycia wytykaną palcami za swoją "samotność". Bałam się, że będę oceniana. Przecież ciągle ciąży na "singielkach" przekonanie, w oczach innych, że :

- same w pojedynkę są niepełne, niewartościowe

- dopóki nie założą rodziny nie będą szczęśliwe

- szczęście będzie tylko wtedy , kiedy ktoś je pokocha

- dopiero kiedy ktoś je pokocha zostanie zaspokojona potrzeba bliskości i miłości

- kiedy ktoś je pokocha, wreszcie przestaną być samotne, odtrącone, godne i niepotrzebne

Czyż nie jest tak? Czy dopiero pomalutku te schematy nie zostają przełamywane?

Kobiety pokazują, że potrafią się realizować zawodowo, życiowo nie będąc w związkach. Już przestają szukać potwierdzenia swojej wartości tylko przez pryzmat związku. Potrafią powiedzieć, że nie są jakąś "połówka jabłka" i nie  potrzebują drugiej połówki, żeby ich życie miało sens. Kobiety pokazują, że dają radę ze wszystkim. Jestem świetnym przykładem takiej kobiety. Kiedy zostałam nagle sama, na dłuższą chwilę zawalił mi się świat. Moja praca była pod znakiem zapytania,  wizja wzięcia kredytu na mieszkanie mnie przerażała. Jak ja teraz sama z dziećmi, to wszystko pozbieram. ....Pozbierałam. Dałam sobie radę ze wszystkim. I obiecałam sobie, że już teraz jak będę kochać,  to będę stawiać granice. Nie pozwolę się skrzywdzić. 

Na tych ruinach tamtego starego  świata stanął, nowy, zupełnie inny piękny świat. Jest spokój, nieoceniony spokój, brak nacisku, radość, uśmiech. A to dlatego, że jestem odpowiedzialna za to jak czuje, przecież wiem, że moje samopoczucie zależy nie od tego co się dzieje, albo co ktoś powie, tylko od tego w jaki sposób te słowa albo zachowania odbieram i w jaki sposób zareagują moje emocje. Już nie musze oddawać swojego życia i szczęścia w ręce innych ludzi, bo nikt nie zna minie lepiej niż ja sama. 




OLA SIĘ ŚMIEJE.. wie, że życie jest jej własnością. Tak jest i tak będzie.



niedziela, 16 stycznia 2022

Wyrzekam się...

 Cześć, dzień dobry, dobry wieczór...

Kolejna myśl po naszych kobiecych rozmowach. 

Po raz drugi wzięłam udział w wyzwaniu na Instagramie pt.: "Sensualna sobota"  Wcześniej myślałam, że to takie miejsce, gdzie raz na tydzień "kobietki" pokazują nogę, ramię, usta, piersi ... nie, nie o to jednak tu chodzi. Zostaje wybrany temat, na który kobiety mają odpowiedzieć zdjęciem. Sensualna sobota to wyzwanie, które pozwala kobietom pokazać siebie. Pokazują swoje problemy, lęki, piękno , radość, miłość oraz szereg innych emocji ukrytych w fotografii.

We wczorajszym wyzwaniu został jako jeden  trzech zaproponowany temat "Zapięta pod szyję"

Zdjęcia  były bardzo różne, piękne, śmieszne i co najważniejsze odważne ... z przekazem.

Ja postanowiłam, że dołączę do rzeszy kobiet.  Napiszę,  zrobię zdjęcie w białej koszuli zapiętej pod samą szyję. Zostawię jednak  guziki rozpięte od dołu. Kilka dni wcześniej pisałyśmy z dziewczynami i pytałyśmy się jak miałyśmy lub jak mamy się z tematem perfekcjonizmu. Przyznam się, że wiele osób uważa mnie za perfekcjonistkę i sama też poniekąd tez tak się czułam i byłam z tego duma, chociaż bardzo mi to komplikowało życie. Brakowało mi spontaniczności, byłam wściekła jak coś mi "wypadało" z terminarza lub jak ktoś przekładał plany, które były ze mną związane. Okazuje się, że nie tylko ja musiałam mieć: skarpetki do pary, równo rozwieszone pranie, posprzątane idealnie, wytarty do sucha kran, zlew, równo ułożone firanki, ozdoby ustawione parzyście, wytarte kurze, równo ustawione buty, prosto na stole rozłożona serweta (symetrycznie) , skarpetki zwinięte w kulki, idealny makijaż, fryzura, strój raczej elegancki, sprzątanie już od rana, połączenie kraty z grochami, spięte równo kartki zszywaczem, plama na ubraniu, najmniejszy paproch na podłodze, oczko w rajstopach, papier toaletowy wiszący "do ściany" , zupa na śniadanie, niezawiązane sznurówki, nieumyte naczynia, zero gości bez zapowiedzi, codzienne mycie podłogi mimo, że jestem zmęczona itd . Teraz szkoda mi czasu i energii na wiele z tych wymienionych czynności. 

Od jakiegoś czasu uczę się codziennie odchodzić od perfekcjonizmu, bo on powodował wiele frustracji. Uczę się tego , że nie muszę być perfekcyjna, że nie muszę cisnąć siebie i innych z powodu tego, że coś trzeba zrobić i to w tej chwili. Mogę wstać później, bo chcę najpierw zrobić medytację, pisać w zeszycie wdzięczności, wypić kawę lub praktykować jogę chociaż miałaby ona trwać 10 minut. Wiem, że czas tylko dla siebie sprawia, że jestem spokojna i szczęśliwa. Wiem, że nie muszę mieć sztucznych ust, rzęs czy paznokci, bo wyglądam świetnie w swoim ciele. Potrzebuję naturalności. Nie mówię, że to jest złe, nie oceniam kobiet, które w ten sposób się poprawiają. Ja uważam, że nie muszę tego robić, że mogę i chcę być niedoskonała. Nie muszę katować się dietami i treningami, mogę zgodnie, wsłuchując się w swoje ciało, podążać za tym co ono mi pokazuje. Daje mi to wolność i harmonię. Podchodzę do siebie z czułością i zaufaniem. Jestem nie Panią Aleksandrą, dla siebie jestem już Olą.

Przeczytałam jedną z wielu książek wspaniałej doktor, badaczki wstydu i odwagi, Brene Brown.

Brene pisze:

"Perfekcjonizm to autodestrukcyjny i uzależniający system wierzeń, który prowadzi do podstawowej myśli: "Jeśli będę wyglądać, żyć i postępować perfekcyjnie, to uniknę lub zminimalizuję bolesne odczucia związane ze wstydem, cudzymi osądami i poczuciem winy"

"Perfekcjonizm jest autodestrukcyjny, gdyż nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Jest ona nieosiągalnym celem. W dodatku perfekcjonizm dotyczy raczej tego, jak jesteśmy postrzegani. A przecież nie możemy być wciąż odbierani jako doskonali, bo niezależnie od tego , jak będziemy się starać, nie zyskamy pełnego wpływu na to, jak nas widzą inni."

"Perfekcjonizm uzależnia, bo kiedy niezmiennie doświadczamy wstydu, bycia osądzanym i poczucia winy, często wydaje się nam, że to z powodu naszej niedoskonałości. Zamiast zakwestionować błędną logikę perfekcjonizmu, tym bardziej staramy się wyglądać perfekcyjnie. Uczucia wstydu, bycia osądzanym i winy (a także strach przed nimi)są nieodłączną częścią ludzkich doświadczeń. Perfekcjonizm tak naprawdę wzmaga prawdopodobieństwo pojawienia się tych bolesnych uczuć i często prowadzi do tego, że mówimy sobie ; To moja wina. Czuję się tak, bo jestem niedostatecznie dobry/a"

Książka "Dary niedoskonałości" zmienia życie, polecam.


OLA SIĘ ŚMIEJE... wyrzeka się perfekcjonizmu na rzecz niedoskonałości.

niedziela, 9 stycznia 2022

Kochać za bardzo


Cześć, dzień dobry, dobry wieczór. 


Jest noc, obudziłam się. Myślę... w ciągu kilku ostatnich  miesięcy poznałam wiele wspaniałych kobiet i ich historie życia, które już nie są tak wspaniałe, a raczej nie były.  To kobiety, które  kochały lub kochają nadal za bardzo. Które na przestrzeni lat, uformowane przez schematy postępowania  naszych rodziców, środowiska, kultury, żyły zamknięte w swoich domach, samotne w swoich sercach. Usmiechaly się na zewnątrz, a w środku przechodziły dramat. Sterowane przez ukochanego, który niby prosi ale wymusza, niby pyta o zdanie, a je narzuca. Niby  liczysz się Ty, a tak ma prawdę sie nie liczysz. Zastraszone do granic rozpaczy. Często bite, gwałcone przez najbliższą sobie osobę. Bojące się  o swój byt materialny, o swoje dzieci i o.... siebie. Kochają, ale już nie widzą czy to miłość, czy strach, czy może przywiązanie. Przechodzą często depresję, ukrywają swój smutek, ból duszy... a czesto i ciała. Nie mają siły odejść, są jak w matni. 

Poznalam kobiety, które nadal próbują znaleźć w sobie odwagę i zostawić tego, który je zabija i niszczy w nich to, co piękne. Poznałam kobiety feniksy, które wyrwaly się z tego potrzasku chorej miłości. 

I im się udało. 

Sama nie byłam w tak skrajnej sytuacji, ale byłam też w zwiazku, który kradnie energię do życia. Manipulowana,  okłamywana, szantażowana, nie widziałam jak szybko poddałam sie tej pseudo miłości. Bylam jak w złotej klatce, bez swojego zdania, bez możliwości swobodnego wyrażania tego co czuję z obawy przed zranieniem mojego ukochanego. Kochałam tak bardzo, że chciałam oddalić od niego wszystkie problemy, być z nim zawsze kiedy tego potrzebuje i wszędzie, gdzie on chce żebym była. Już nie było mnie. 

Teraz wiem, że to był błąd. Teraz widzę, kiedy odzyskuje swoją niezależność pod każdym względem jak był to toksyczny dla nas "układ".


 Teraz czuję, że mogę wszystko. To tak jakbym mogła latać. Być w zgodzie że sobą, słuchać siebie, swojej intuicji, która była zagłuszana. Czuję wielki, piękny, nieoceniony spokoj duszy i umysłu. Czuję w sobie odwagę do życia i do działania. Odpowiadam za swoje życie. Świadoma i odpowiedzialna. Już nie uzależniam swojego szczęścia od kogoś, "robię" je sobie sama. I zamierzam się tym dzielić z kobietami. Mówić im i pokazywać, że można, że są piękne, mądre i odważne, że nawet jak świat się wali, to nie jest to koniec świata. Życie trwa nadal i przynosi piękne chwile. Trzeba to widzieć i za nie dziękować. I mocno wierzę, że kobiety mają moc nie siłę, moc. Ogromną moc i chęć przetrwania trudnych momentów. Wstają z kolan i idą dalej, chociaż bycie na kolanach zajmuje im nieraz dłuższą chwilę. Podziwiam je. Jestem z nich dumna, tak jak jestem dumna z siebie. Dałam radę, jak zawsze. 

Lśnijmy jak witraże, wewnetrznym światłem. Miejmy odwagę mówić stop, mi się to nie podoba. Stawiajmy granice, nie mury. Emanujmy radością i pięknem. Bądźmy bezczelnie szczęśliwe, pełne obfitosci, miłości i spokoju. 



Ola się śmieje... jest z nas duma. 


sobota, 1 stycznia 2022

Witaj nowy ROKU

Cześć, dzień dobry, dobry wieczór.


 Dziś nie w biegu, pod kocem,  ze stopami zmęczonymi całonocnym tańcem z herbatką i z myślami na nowy rok.

Uuuu ten 2021 rok to był ... najtrafniejsze określenie jaki przychodzi mi do głowy to... zaskakujący.

Od samego początku i przez cały jego czas trwania zdobywałam się na odwagę, której mi kiedyś tak często brakowało. Zdawało się, że żyłam uwikłana w czyjeś opinie, osądy, poglądy. Zależało mi na akceptacji i zrozumieniu. Wchodziłam w dziwne układy, niewygodne sytuacje i zatracałam siebie tylko po to żeby czuć, żeby być potrzebną, kochaną, docenianą. W tym roku udowodniłam sobie, że lepiej jest tego nie robić. Lepiej stawać zawsze po swojej stronie. Być swoim przyjacielem, pocieszycielem, nauczycielem. Kochać się zawsze. Być dla siebie dobrym. Słuchać co mówi serce, co mówi ciało. Czytać znaki, które wszechświat daje na każdym kroku. Często zaskakiwałam siebie w swoich wyborach. Były to wybory miejsc, w których się znalazłam lub decyzje o tym czego chcę lub czego  potrzebuję.  Kiedyś te miejsca nie byłyby dla mnie atrakcyjne. Teraz wiem, że bardziej swobodnie czuję się tam,  gdzie mogę zdjąć buty, rozłożyć matę, przytulić się do drzewa, słuchać więcej, czuć więcej ... być. Świadomie być w każdej chwili. Pojawili się nowi ludzie. Pozbawieni pychy, manii wyższości, zwyczajnie uśmiechnięci, otwarci, empatyczni. Udowadniający, że wartością jest człowiek, natura, prostota, prawda, uśmiech, radość z życia. Oni nauczyli mnie swobody, pokazali, że życia nie trzeba brać tak poważnie. Życie ma się samo żyć, bez oczekiwań, dalekich planów bez zbędnego myślenia i zamartwiania się. Dało mi to niesamowitą wolność. Pozwoliło odpuścić przeszłość, jeszcze nie całkiem ale już ona nie robi na mnie większego wrażenia. Pozwoliło wybaczyć, co dało lekkość, zrozumienie. Wszystko jest tak jak powinno być. Nic mniej, nic więcej jest dobrze. Zyskałam pewność siebie i zobaczyłam jak bardzo mało ważne są zdania innych osób, szczególnie tych na których mi zupełnie nie zależy. Zdobywałam się na odwagę w wielu działaniach. Potrafię już powiedzieć stanowcze nie, stawiać granice. Potrafię już pożegnać osoby, które nie pasują do mnie, które zabierają mi energię. Niech idą swoja drogą, ja mam swoją. Witam nowych, pozytywnych , szczerych ludzi, bo przy nich wzrastam. Ci ludzie dają swobodę w działaniu, nie pytają, nie naciskają, nie moralizują, nie narzucają swojego zdania. Oni nauczyli mnie też, że mogę być sama ze sobą. Dali przestrzeń  na wybór, na wsłuchanie się w siebie. 



Nie czekam na nic, nie oczekuję niczego. Samo wszystko pięknie się układa. Bywają chwile ,kiedy życie zmienia mi plany, a ja wtedy mówię do siebie...to nawet lepiej i się uśmiecham, bo za dzień czy dwa życie mi pokazuje dlaczego ten plan się zmienił. 

Staram się nie oceniać innych , dawać im wolność, bo wiem , że wszystkie odpowiedzi są w nas. Kiedy nie wiem co robić, mówię sobie stop. Rozkładam matę, oddycham, medytuję. Ciało pozbywa się napięcia wraca spokój. Pozwalam sobie na niedziałanie zgodnie z filozofią wu wei. Nie trzeba zbyt wiele kombinować, życie samo się układa. Oczywiście bywają trudne chwile, kiedy łzy lecą po policzkach ale wszystko przechodzi, mija. 

W ten nowy rok wchodzę z energią obfitości, spokoju i radości. 

I sama sobie życzę trwania, kontynuowania tego co sobie wypracowałam w 2021 r. 

Nie wyobrażam już sobie życia bez praktyki jogi. Nie musi być w domu, może być na plaży, na wyjeździe. Życia bez medytacji, która wprowadza harmonie duszę i ciało. Życia bez świadomych technik oddechowych, które wprowadzają spokój i równowagę. Życia bez moich wspaniałych przyjaciół, którzy rozumieją to co robię. I są w każdych chwilach ze mną. Kocham tych ludzi. Te relacje są czyste, pozbawione napięcia i udawania. 

Życzę sobie słuchania siebie, swojej intuicji. Oddalania tego co już mi nie służy i co zabiera mi energię, tego co już mi nie pasuje. Żegnam to bez żalu. Przyciągam to czego chcę. Już nic nie muszę. Już nie boję się zmian, bo wiem, że zmiany są dobre i to one dają nam doświadczenia i lekcje na przyszłość. 


A WAM wszystkim życzę lekkości. Nie traktujcie życia tak serio, bo i tak wszystko wcześniej czy później odchodzi. Życzę miłości własnej,  bo tylko ona pozwala dawać miłość innym, spokoju, bo on pozwala jasno myśleć. Spokojnego oddechu, bo on regeneruje nasze ciało i pozwala być tu i teraz. 




OLA się śmieje... życzy wspaniałego ROKU 2022