niedziela, 16 stycznia 2022

Wyrzekam się...

 Cześć, dzień dobry, dobry wieczór...

Kolejna myśl po naszych kobiecych rozmowach. 

Po raz drugi wzięłam udział w wyzwaniu na Instagramie pt.: "Sensualna sobota"  Wcześniej myślałam, że to takie miejsce, gdzie raz na tydzień "kobietki" pokazują nogę, ramię, usta, piersi ... nie, nie o to jednak tu chodzi. Zostaje wybrany temat, na który kobiety mają odpowiedzieć zdjęciem. Sensualna sobota to wyzwanie, które pozwala kobietom pokazać siebie. Pokazują swoje problemy, lęki, piękno , radość, miłość oraz szereg innych emocji ukrytych w fotografii.

We wczorajszym wyzwaniu został jako jeden  trzech zaproponowany temat "Zapięta pod szyję"

Zdjęcia  były bardzo różne, piękne, śmieszne i co najważniejsze odważne ... z przekazem.

Ja postanowiłam, że dołączę do rzeszy kobiet.  Napiszę,  zrobię zdjęcie w białej koszuli zapiętej pod samą szyję. Zostawię jednak  guziki rozpięte od dołu. Kilka dni wcześniej pisałyśmy z dziewczynami i pytałyśmy się jak miałyśmy lub jak mamy się z tematem perfekcjonizmu. Przyznam się, że wiele osób uważa mnie za perfekcjonistkę i sama też poniekąd tez tak się czułam i byłam z tego duma, chociaż bardzo mi to komplikowało życie. Brakowało mi spontaniczności, byłam wściekła jak coś mi "wypadało" z terminarza lub jak ktoś przekładał plany, które były ze mną związane. Okazuje się, że nie tylko ja musiałam mieć: skarpetki do pary, równo rozwieszone pranie, posprzątane idealnie, wytarty do sucha kran, zlew, równo ułożone firanki, ozdoby ustawione parzyście, wytarte kurze, równo ustawione buty, prosto na stole rozłożona serweta (symetrycznie) , skarpetki zwinięte w kulki, idealny makijaż, fryzura, strój raczej elegancki, sprzątanie już od rana, połączenie kraty z grochami, spięte równo kartki zszywaczem, plama na ubraniu, najmniejszy paproch na podłodze, oczko w rajstopach, papier toaletowy wiszący "do ściany" , zupa na śniadanie, niezawiązane sznurówki, nieumyte naczynia, zero gości bez zapowiedzi, codzienne mycie podłogi mimo, że jestem zmęczona itd . Teraz szkoda mi czasu i energii na wiele z tych wymienionych czynności. 

Od jakiegoś czasu uczę się codziennie odchodzić od perfekcjonizmu, bo on powodował wiele frustracji. Uczę się tego , że nie muszę być perfekcyjna, że nie muszę cisnąć siebie i innych z powodu tego, że coś trzeba zrobić i to w tej chwili. Mogę wstać później, bo chcę najpierw zrobić medytację, pisać w zeszycie wdzięczności, wypić kawę lub praktykować jogę chociaż miałaby ona trwać 10 minut. Wiem, że czas tylko dla siebie sprawia, że jestem spokojna i szczęśliwa. Wiem, że nie muszę mieć sztucznych ust, rzęs czy paznokci, bo wyglądam świetnie w swoim ciele. Potrzebuję naturalności. Nie mówię, że to jest złe, nie oceniam kobiet, które w ten sposób się poprawiają. Ja uważam, że nie muszę tego robić, że mogę i chcę być niedoskonała. Nie muszę katować się dietami i treningami, mogę zgodnie, wsłuchując się w swoje ciało, podążać za tym co ono mi pokazuje. Daje mi to wolność i harmonię. Podchodzę do siebie z czułością i zaufaniem. Jestem nie Panią Aleksandrą, dla siebie jestem już Olą.

Przeczytałam jedną z wielu książek wspaniałej doktor, badaczki wstydu i odwagi, Brene Brown.

Brene pisze:

"Perfekcjonizm to autodestrukcyjny i uzależniający system wierzeń, który prowadzi do podstawowej myśli: "Jeśli będę wyglądać, żyć i postępować perfekcyjnie, to uniknę lub zminimalizuję bolesne odczucia związane ze wstydem, cudzymi osądami i poczuciem winy"

"Perfekcjonizm jest autodestrukcyjny, gdyż nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Jest ona nieosiągalnym celem. W dodatku perfekcjonizm dotyczy raczej tego, jak jesteśmy postrzegani. A przecież nie możemy być wciąż odbierani jako doskonali, bo niezależnie od tego , jak będziemy się starać, nie zyskamy pełnego wpływu na to, jak nas widzą inni."

"Perfekcjonizm uzależnia, bo kiedy niezmiennie doświadczamy wstydu, bycia osądzanym i poczucia winy, często wydaje się nam, że to z powodu naszej niedoskonałości. Zamiast zakwestionować błędną logikę perfekcjonizmu, tym bardziej staramy się wyglądać perfekcyjnie. Uczucia wstydu, bycia osądzanym i winy (a także strach przed nimi)są nieodłączną częścią ludzkich doświadczeń. Perfekcjonizm tak naprawdę wzmaga prawdopodobieństwo pojawienia się tych bolesnych uczuć i często prowadzi do tego, że mówimy sobie ; To moja wina. Czuję się tak, bo jestem niedostatecznie dobry/a"

Książka "Dary niedoskonałości" zmienia życie, polecam.


OLA SIĘ ŚMIEJE... wyrzeka się perfekcjonizmu na rzecz niedoskonałości.

2 komentarze: