piątek, 23 czerwca 2023

Wybaczam

 Cześć, dzień dobry, dobry wieczór. 

Tradycyjnie piszę, "dawno mnie tu nie było". 

Śmieję się na głos... 

Tak, nadal w moim życiu dzieją się procesy. 

Dziś na Instagramie pod hasztagiem #sobotawsparcia, u @architektszczescia będą pojawiać się historie w temacie: " Wybaczam sobie ".

Zastanawiałam się, czy dodać mój kolaż zdjęciowy i czy dołączyć do wyzwania. Wiem, to trochę śmieszne, aż tak nie wstydziłam się dodać odważnych zdjęć, do sensualnej soboty, a  teraz wstydzę się dodać post odsłaniając, jak to mówi Brene Brown, swój miękki brzuszek. Obnażam swoją duszę, a to trudniejsze. Tylko dobrze wiem, że robię to, nie tylko dla siebie, ale dla kobiet, które nie mają jeszcze tej wiary w sobie, żeby zrobić krok w do przodu. 

Trzeba stawać w prawdzie. Ja staje w prawdzie od ponad dwóch lat i jest to bardzo uwalniające, poruszające, trudne i piękne. 

Teraz widzę jak w ciele, a może "cielsku" 42 letniej kobiety była skulona płacząca mała Oleńka. Niewierząca w swoją moc, szukająca swojej wartości w oczach innych, szukająca potwierdzenia, że jest mądra, piękna i że jest kochana. Czy czuła że na to zasługuje? Nie. Robiła wszystko żeby zasłużyć, żeby się spodobać, żeby być cicho, żeby nie odzywać się bez pytania, żeby nie mówić co czuje, żeby komuś nie sprawić przykrości. Pozwalała przekraczać swoje granice fizycznie i psychicznie. 

 Jak zaczynała mówić o swoich emocjach, to  była uważana za egoistkę, za "królewnę", wysoko wrażliwą histeryczkę. 

Co wtedy robiła? Zamykała się w środku. Umierała. 

Dziś  otwarcie mogę już powiedzieć, że ...wybaczam SOBIE, wybaczam sobie, że siebie  zostawiłam. Znikałam emocjonalnie, a " rosłam" wagowo.

Byłam dla innych, ale swoje potrzeby stawiałam na końcu. 

Koniec 2020 roku mogę  uważać za początek drogi, która była i czasami nadal jest trudna. Tylko teraz jest doświadczeniem w pełnej świadomości. 

Szukałam i znalazłam. 

Miliony rozmów z kobietami,  kilkanaście książek, które otwierały nowe przestrzenie i  pozwalały zrozumieć. Kurs z Klaudią Pingot, "Energia kwantów", magia. Ustawienia systemowe. Samotne wycieczki i słuchanie ciszy. Tysiące łez i jeszcze więcej wdzięczności i radości. Praca ze swoim wewnętrznym dzieckiem i stawianie granic. Zrozumienie i zadbanie o swoje ciało. Wejście w projekt kobiecy, który pomaga do tej pory wydostać się kobietom z toksycznych związków. Wyjazdy kobiece i moja joga kundalini. 

Energia, mantry, mudry zamknięte w krajach i medytacjach. 

Mam wrażenie, że dzieją się cuda. Poznawane kobiety stają się siostrami (kobiety kundalini z So Purkh) . 

To  wszystko w "zwykłym"  i już niezwykłym życiu. 

W prostym zachwycie codziennością. W porannej medytacji, szklance cieplej wody, gorącej kawie zbożowej z mlekiem migdałowym, w powiedzeniu sobie co rano w lustrze "Kocham Cię Mała". W wymarzonej pracy, w uśmiechu pacjentów, w spotkaniu z przyjaciółmi, w bosych stopach na trawie lub piasku, w warzywnym obiedzie i owocowej sałatce. W trosce o siebie, o swój dobrostan. Bez radia, telewizji, bez zbędnych skandali, złych informacji. W nacieraniu ciała ciepłą oliwą, w dbaniu o to co jem i piję, bez cukru, alkoholu, słodyczy. W jeździe na rowerze lub długim spacerze. W rozmowie i przytuleniu z dziećmi, z rodzicami z siostrą. W pozwoleniu sobie  na słuchanie co mówi serce, bo ono zawsze zna odpowiedź. Nie ktoś tylko Ty. Masz wszystkie odpowiedzi w sobie. 

Jak powiedziała kiedyś moja terapeutka. "Ola, puść to". I puszczałam pomalutku,  z zaufaniem, z nadzieją... I stało się. 

__________________________________________



Odnalazłam SIEBIE i obiecałam sobie, że nigdy już siebie nie zostawię. Jestem warta wszystkiego co najlepsze i to co najlepsze jest we mnie. Dużo czasu mi to zajęło, ale ... JESTEM

P. S. Ostatnie zdjęcie to sierpień 2020 rok


Dziękuję wszystkim, którzy że mną byli l, a odeszli ( to byłam dla mnie lekcja), którzy są o którzy będę. Sukces jest mój, ale bez Was byłoby mi trudniej. Kocham Was. 

Ola się śmieję... niech energia płynie