piątek, 11 grudnia 2015

A on odmawia...

Cześć , dzień dobry , dobry wieczór...
Dawno mnie niebyło. Oczywiście powód ciągle ten sam. Zmieniony system pracy ...chroniczny brak czasu dopadł mnie już całkiem.
I jakby tego było mało mój organizm po raz drugi odmówił mi posłuszeństwa. Wydawać by się mogło, że jestem niepokonana, jak głaz, a jednak drzemie we mnie słaba kobietka. A czy mi z tym źle? Nieee....
Nawet odważyłam się pójść na zwolnienie i to nie dla tego, że tak powinno być ale dla tego, że przestałam normalnie funkcjonować.
I o dziwo szwankował kręgosłup, a skończło się na tym, że przywaliła mi w głowę angina.
I tak po przymusem leże drugi dzień w domu. Nudzę się jak mops i patrze jak rodzina ogarnia cały domowy system. Radzą sobie doskonale.
Szkoda mi tylko niedzieli. Jak wiecie często coś sobie planuję. I teraz też tak było. Miłam w niedzielę jako mors wejść do morza z grupą ponad 300 osób i być na imprezie zorganizowanej w związku z tym wydarzeniam. I wyszło jak wyszło muszę z tym poczekać.
Szczerze wierzęm że w życiu zawsze coś zdarza się po coś. Nic nie dzieje się bez przyczyny. I pewnie tak jest i teraz ...co se odwlecze to...i tak dalej.
Skupiam się na szybkiej regeneracji, łykam zalecone medykamenty i czekam na efekty.
Ten czas w łózku dzisiaj zaowocował listą zakupów,  które trzeba zrobić na święta, światecznym menu oraz listą prezentów. Czyli jednak jakieś plusy są.
O,  nawet  zamówiłam prezent dla mojego Ukochanego.
Ciekawe co z nudów wymyślę jutro...
OLA SIĘ ŚMIEJE...podczas leżenia knuje i knuje.

Zdjęcie ...czerwone jako wizualizacja mojego bólu kręgosłupa, bólu mojego gardła i....czegoś tam jeszcze. Podobało mi się po prostu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz