poniedziałek, 28 grudnia 2020

Na dzień dobry

Cześć, dzień dobry, dobry wieczór.

Dziś mój dzień zaczął się bardzo wcześnie, ostatnio chyba mój organizm sam wymusza wczesną pobudkę.

Wolny poniedziałek, tak jak lubię. Codzienna dawka chlorofilu i kawa, bo to już codzienny rytuał.

 Mam tę chwilę rano, na medytację wdzięczności, mocy energii i wibracji. Wprowadza mnie ona w doskonały nastrój i nastraja na cały dzień. https://youtu.be/3LQkLlwyo0A

Tak jak dziś zawsze rano pojawia się od kogoś informacja na Messenger.. "Miłego dnia Ola" , lub "Część ja już zaczynam dzień , co u  Ciebie? " lub "Cześć, jak się dziś czujesz? Jakie są Twoje wibracje?" To szybkie wymiany słów i emocji, które wpływają na cały dzień. Śmieję się ..dzień od początku wprowadza wysokie wibracje. Dzięki Adze już dziś po 7.00 wiedziałam, ze w Darłówku nie wieje, spokojnie można iść :) To właśnie UBUNTU Ja jestem, bo Ty jesteś. 

I z takim nastawieniem ubieram się chociaż jeszcze jest szaro, dzień dopiero wstaje i idę. Mam to wielkie szczęście, że mieszkam blisko morza i mogę tam zawsze iść. To miejsce, gdzie wyciszam myśli, ładuję baterie.  Przechodzę około 10 kilometrów, często bolą mnie piszczele albo mięsień który ostatnio przeciążyłam. Jednak nie zrażam się, idę .Wyznaczam cel i konsekwentnie go realizuję. 

Wracam zmęczona, ale szczęśliwa. Mój wygląd się zmienia za dnia na dzień, przesadzam ,z tygodnia na tydzień. Widzę efekty mojej pracy, która również jest przyjemnością. Nie zawsze mam towarzystwo, dzisiaj była to  Aga, nasze pierwsze maszerowanie. Często idę sama. I tez to lubię, bo idąc sama mam czas na przemyślenia, na rozmowę ze sobą lub słuchanie. Słucham skrajnie różnych rzeczy, w zależności od nastroju. Raz jest to Taco, raz Wodecki,  Kortez , czasami jest to  medytacja w ruchu lub wykłady psychologiczne z elementami fizyki kwantowej, bo to mnie ostatnio bardzo interesuje. Dlatego celowo nieraz idę sama. Zaczynam lubić to bycie ze sobą. 

Wracam do domu  i dzień nabiera tempa: telefony, maile, blog, obiad - standard codzienne obowiązki i zajęcia w domu. Czas ucieka jak szalony:)

Po obiedzie jeszcze raz idę na trening, ale już z kimś innym :) Każda osoba w moim otoczeniu, to wartość, od każdej czerpię naukę. Bardzo każdej osobie dziękuję za czas i za mądre rozmowy.

Wiem, że kto mnie zna, to teraz trochę się dziwi czym się teraz zajmuję. Mi  to bardzo odpowiada. Zostawiam to co dla mnie dobre, a odrzucam to, co mi już nie służy. Opinie innych przestają mnie dotykać, bo to tylko ich opinie. Ja wiem jaka jestem, co myślę i co czuję. I nikt nie ma na to wpływu. 

Pracuję nad kodami podświadomości i zaczynam działać na odwrót temu co robiłam zawsze. Zapominam o planowaniu, poddaję się testowaniu.  Zawsze wszystko musiało być perfekcyjnie. Tak  naprawdę paradoks perfekcjonizmu polega na tym, że im bardziej jestem do czegoś przygotowana, tym mniej jestem elastyczna, a teraz wiem, że każda zmiana wymaga elastyczności i spontaniczności. Wiem, że do sukcesu prowadzą małe kroki, testowanie rzeczywistości i sprawdzanie czy to działa...sprawdziłam, działa. W końcu przestaję być niewolnikiem swoich oczekiwań, swoich własnych emocji związanych z tymi oczekiwaniami. Poddaję się temu co mam być z ufnością, że życie dobrze mnie prowadzi, bo jestem ważna, bo zasługuję na wszystko co najlepsze. Wiem, że to co robię  i co noszę w sobie , ma wpływ nie tylko na mnie, ale i na osoby wokół mnie. Jestem wolna. Mam całą potrzebną wiedzę i mądrość , wewnętrzną moc i nikt nie jest w stanie mnie zatrzymać. Ufam, że nieznane mnie nie zawiedzie. Zmiana sposobu myślenia. Zaczynają pojawiać się nowe osoby i wracają te, które dawno się  nie odzywały. Zaczynają pojawiać się propozycje współpracy, nowe możliwości. Zaskakujące rzeczy świadczące o tym, że nie zbiegów okoliczności. Wszystko się dzieje po coś, tylko trzeba to zauważyć.



Ola się śmieje...zaczyna intensywnie nowy tydzień

.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz