czwartek, 31 grudnia 2020

Ostatni dzień.....

Cześć, dzień dobry, dobry wieczór

Obudziłam się po 6.00.Nie mogę spać. Myśli kłębią się jak oszalałe. Natrętnie myślę o tym, o czym nie powinnam.  Przestawiam budzik na 8.00 z nadzieją, że jeszcze zasnę.  Nie mogę zasnąć...W głowie buduje się bilans kończącego się roku. .Mam świadomość, że dziś jest ostatni dzień roku. To był wyjątkowy rok pod wieloma względami. Praca, która dwukrotnie została zawieszona przez Covid. Podjęcie studiów przez Córkę, co wiązało się z tym, że wyjeżdża do innego miasta. Dorastający Syn, który wreszcie sam zaczyna ogarniać co trzeba :) Zakończenie związku, który miał być na zawsze:)  

Jestem wdzięczna za te doświadczenia. Bardzo wiele zmieniły w moim życiu, pokazały moje mocne i słabe strony. Wychodziłam wiele razy ze strefy swojego komfortu. Wcześniej walczyłam o coś i ponosiły mnie emocje. Czy się tego wstydzę? Nie... Chociaż, ktoś patrząc z boku mógłby to oceniać inaczej. Nie wstydzę się odbierania tego,  co się dzieje emocjonalnie. Nie zależy mi już na tym, co myślą o mnie inni. Nie są mną i nie żyją moim życiem. 

To rok, kiedy nastąpiła weryfikacja znajomych, przyjaciół. Kto miał zostać to został, kto musiał odejść, to odszedł. Kto okazał się kim. Szanuje te wybory, nic nie jest nam dane na stałe.

Zobaczcie jak kończył się rok 2016....mój post na koniec tamtego roku  "Żegnaj"

Wtedy też, był jakiś początek...piękny początek. I ten rok był kolejną lekcją, zebraniem nowych doświadczeń, w bardzo różnych sytuacjach życia. Dużo daje mi to do myślenia.  Patrzę z nadzieją w przyszłość z pewnością, że wszystko się zmieni, bo zmiany są dobre. Nieznane mnie nigdy nie zawiodło. Wiem czego chcę, wiem też czego już nie chcę. Czuję jak pod wpływem tych zmian zmieniam się ja. 

Włączam na przekór medytację, której słuchałam wieczorem. W tle piękna muzyka. I słyszę jak Klaudia mówi, to co tak bardzo jest teraz we mnie. Co tak bardzo teraz mnie definiuje. Wiem, że będę pamiętać o moich potrzebach. Zostawiam to co mi nie służy, a wybieram to co jest dla mnie dobre. Jestem bezpieczna i spokojna. Mam otwarty umysł i otwarte serce na to, co przychodzi. Znam swoją wartość, bo ona jest niepodważalna. Kocham swoje życie i jestem za nie wdzięczna. Jestem jak kropla, która drąży skałę, a moje źródło, to cierpliwość i wiara. Uwalniam się od lęków aby odważnie iść przez życie. Szanuję siebie i wszystko co robię. Ufam swojemu sercu, bo zasługuje na szczęście, radość i spełnienie. Otwieram się na otrzymywanie i dawanie miłości. Nigdy nie tracę nadziei. Troszczę się o siebie i swoich bliskich. Intuicyjnie wiem co mi nie służy. Bardzo wierzę temu kim się staję. Teraz jestem sama odpowiedzialna za swoje decyzje, bez nacisku innych. Zaczynam podejmować wyzwania z ciekawością i wiarą.  W końcu uwalniam się od przymusów. Zamieniam "musze", na "chcę"

I tak kończy się pisanie w łóżku z gorącą kawą. Za chwilę wstaję, zaczynam nowy dzień. Aktywnie. Zabieram swoje kije i idę nad morze. To miejsce, gdzie zawsze jest spokój. Idę z przyjaciółką. Tak bardzo się cieszę, że ja mam.  

Kochani, życzę Wam w nowym roku wiary i pewności, że będzie dobrze. Wierzcie temu, że życie dobrze nas prowadzi. Każdy kryzys to "okazja w przebraniu" . Każdy koniec, to początek czegoś nowego. Życzę Wam wszystkiego co najlepsze. Spełnienia.


 



 Ola się śmieje....i życzy wszystkiego co najwspanialsze. Dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz