sobota, 3 października 2015

My i one

Cześć, dzień dobry, dobry wieczór....
Super ten dzień był dzisiaj...nawet teraz czuję wszystkie mięśnie nóg i pośladków.
Jak co dzień rano zrobiłam swoje 10 km nordica. We mgle, w mżawce w chłodzie...warunki dość trudne ale nie najgorsze.
Jak  zawsze była satysfakcja po przejściu tylu kilometrów, po zwalczeniu głosu w głowie, który krzyczał; "połóż się i śpij, jest wcześnie rano!"
Nie daję się wstaję, robię swój codzienny rytuał i wychodzę.
Dzisiaj wróciłam mokra i męczona...
Jednak po wzięciu szybkiego prysznica i wypiciu kawy, przez okno zajrzało słońce.
Padła propozycja:"jedziemy na bursztyny?"
YYYY , no tak w sumie, czemu nie? Jedno dziecko pojechało na wieś ,drugie też wychodzi. Zostaliśmy sami zawsze w takich chwilach mamy natłok myśli co by tu robic. I dzisiaj padło na zbieranie bursztynów.
Weszliśmy na plażę, lekka fala, trochę śmieci, co zwiastuje szanse na to , że bursztyny są.
Kilka osób z nosem przy samej wodzie. Ochooo coś jest. Ruszamy, faktycznie kilka metrów i pojawiają się bursztyny, wychodzi słonko, malutkie bryłeczki mienią se w słońcu. Nie sposób ich nie zauważyć. Jeden za drugim. Mija nas kobitka z psem, wyraźnie chce nas wyprzedzić...Rafał już zaczyna się denerwować, ona idzie coraz szybciej i dalej i dalej. Pochyla się co chwila.
Widać, ze podnosi bursztynki.
Idziemy za nią ale i tak im dalej posuwamy się w miejsca mniej uczęszczane tym więcej i większe okazy znajdujemy. Jest bosko. Mnie już bolą nogi a dalej jest apetyt na więcej i więcej.
Przeszliśmy 2 km w jedną stronę mamy dwie garści bursztynów, a tu trzeba wracać...jak wracać jak już nogi bolą...ale na szczęście ból znika kiedy w drodze powrotnej widać, że morze znowu powyrzucało kolejne skarby. Tak się zapomniałam w tym zbieraniu, że fale oblewały mnie po kostki. W butach była woda i spodnie mokre....warto było.
Następnym razem pojedziemy raniutko...w nadziei, że nikt przed nami już złotych bursztynów nie zebrał.

OLA SIĘ ŚMIEJE....połączyła przyjemne zbieranie bursztynów z pożytecznym małym treningiem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz