piątek, 20 listopada 2015

WCZORAJ SUPER, DZISIAJ DUPA...

Cześć, dzień dobry, dobry wieczór...

Miałyście pewnie tak nie raz, nie dwa. Jednego dnia super, drugiego dupa.
Przypomniała mi się dzisiaj sytuacja z  życia wzięta. Jak to wiedziemy  życie miło i przyjemnie.
Ciepło rodzinne, unormowana sytuacja finansowa, Ona w domu z dziećmi, On pracuje mamy  luzik.
I jest fajnie. Co prawda codzienność taka sama, ale jest stabilizacja. Aż tu nagle okazuję się, że sytuacja z dnia na dzień się zmienia. On wpada w długi, boi się że straci pracę. Robi się dramatycznie. Ona nie pracuje już od dawna, nie wie czy się jeszcze nadaje i czy gdziekolwiek znajdzie prace, On też nie wie co robić.
Co robić, co robić. I okazuje się, że trzeba się zebrać i zmienić. Jak to teraz będzie?
Ona łapie pracę wraca tam gdzie pracowała kilka lat wcześniej zanim urodziła dzieci. Dobrze, że akurat kiedy jest potrzeba może tam wrócić.
Tylko, że to tylko jeden krok do przodu, bo okazuję się, że nad Nim ciąża długi, groźba komornika. Banki czekać nie będą, spirala kredytowa się nakręca. Ona płacze, nie wie czy rozwieźć się z Nim, czy Mu pomóc, czy podołają, czy daczą radę dalej funkcjonować?
Pojawiają się na szczęście ludzie, którzy widzą rozwiązania. Pomaga kobieta w banku, która radzi jak rozmawiać z bankami jak zatrzymać długi, jak  sprawić żeby sprawy się prostowały. Między nimi robi się źle, Ona nie ma cierpliwości a On już nie ma ochoty ciągle Jej przepraszać za to co zrobił. Brakuje pieniędzy w święta dla dzieci ,na proste zakupy. Już nie ma prasy za 15,00 zł czy ciuchów i butów jakie wcześniej kupowała. Robi się biednie. Jest ciągły strach, że ktoś zapuka do drzwi i będzie chciał pieniędzy, że znowu przyjdzie pismo od komornika. Ona nie potrafi tak żyć. Są łzy, wypominania. Trudno się zjednoczyć. Ona nie widzi szansy na wyjście z problemów. Mało tego On zaczyna popijać, nie radzi sobie z sytuacją. Robi się coraz gorzej i gorzej. A 2 tygodnie wcześniej było tak cudnie....Jak to jest dziwne to życie.
Zmagania trwają prawie 2 lata są razem sytuacja się prostuje coraz bardziej, ale łatwo nie było.
Mija kolejny rok On wziął się z życiem za bary, nie daje się, prostuje swoje sprawy. Oczywiście są sprawy sądowe, rozdzielanie majątku, sprawy dłużnicze ale...widać światełko w tunelu.
I zaczyna być coraz lepiej.
I tak refleksja się nasuwa. Taka dla każdej kobiety. Trzeba być niezależną finansowo , trzeba dbać o swoje zainteresowania, trzeba cieszyć się codziennością i dbać o każdy dzień.
Wierzę ,ze jest zawsze światełko w tunelu, że zawsze znajdzie się ktoś kto pomoże wyrwać się z impasu.  Każde doświadczenie jest po coś, głęboko w to wierzę.
Takie sytuacje często rozwalają związki a jeszcze częściej je jednoczą.
Wiem, że nie można wracać do tego co było zamartwiać się na zapas, ale trzeba trzeba patrzeć dalej i myśleć co będzie. Nie pesymistycznie ale realistycznie.
Jak myślicie?

OLA SIĘ ŚMIEJE...trzyma rękę na pulsie.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz