środa, 1 kwietnia 2015

deszczowo prima aprilisowo

Niedawno wstałam...upss, to dzisiaj deszcz pozwala mi na małe lenistwo.
Codzienny rytuał jednak został zachowany. Buzia nakolagenowana, szklanka ciepłej wody z miodem i cytryną na czczo wypita i teraz świeżo mielona kawa się zaparza.
Tak sobie myślę, że kiedyś, całkiem niedawno, taki późniejsze wstanie z łózka by mnie stresowało, bo lezę za długo , bo może ktoś przyjść, bo nie zdążę wszystkiego zrobić.
Teraz każdy dzień zaczynam od pozytywnej myśli chociażby od powiedzenia sobie, że dzisiaj to będzie piękny dzień, bo moje myśli w taką stronę go już rano kierują.

Dawna Ola się nie uśmiechała tak często, była zestresowana i wiecznie nieszczęśliwa, bo za dużo obowiązków, bo zawsze chciała sprawiać radość innym, a nie myślała co dla niej dobre. Ta Olka której już tak nie kocham przeobraża się w Aleksandrę. Aleksandra jest uśmiechnięta, spokojniejsza (bardziej wyluzowana) nie zwraca uwagi na pierdoły, które kiedyś stanowiły problem.

Tylko kochane kobiety nic nie dzieje się samo, to my musimy chcieć się zmieniać ale dla siebie. I zapewniam że nie chodzi mi o jakiś przesadny egoizm czy skrajny feminizm , absolutnie nie. To tylko i aż chęć bycia szczęśliwym.
Kiedyś sama nie wiedziałam co to jest to szczęście, czekałam z dnia na dzień i zawsze  było to nie to, nie ta praca ,nie tak fajna relacja w małżeństwie, nie do końca posłuszne dzieci. To bzdura. Teraz moje szczęście to radość z małych rzeczy i dawanie wolności innym. Dawniej, to nie ja kierowałam swoim życiem, tylko zawsze ktoś inny moje obowiązki ,rodzice, pracodawca. Nie było w tym mnie, Byłam pusta (wypalona) i do tego i "dusiłam" się każdej relacji.
Kilka miesięcy temu spotkałam kobiety, nie bez powodu, piszę tu o kolagenie, które dały mi energię to bycia sobą.  To kolagenowa KOBIETA , silna osobowość, mój mentor pokazała mi siebie.Nie mówiły jak każdy inny co mam robić ale zapytały czego ja chcę. Wiecie, nie potrafiłam tego określić. Tylko czego można chcieć? pieniędzy, zdrowia.., aprobaty innych, bo to najbardziej zatruwało mi życie, żeby inni mnie widzieli taką jak oni chcą......a czego ja chcę ......szczęścia chcę, tylko co to jest to szczęście???
Ja to już wiem. dla mnie szczęście to radość z pracy , ze zdrowia swojego i swojej rodziny, radość z dobrze wykonywanych obowiązków domowych, to bycie trochę egoistką i sprawianie sobie przyjemności. To kawa rano wypitka z  mężem, to wieczorne pogaduchy w łóżku...i nie tylko.
No nie znaczy , że każdy dzień to sielanka i mam świadomość, że będzie i dobrze i czasami źle, bo takie jest życie ale dbałość o małe szczegóły które pozwalają żeby było fajnie jest ważne.
Codziennie nawał obowiązków niekiedy zabija w nas optymizm ale trzeba dać sobie chwilę, przystanąć w deszczu tak jak dzisiaj i uśmiechnąć się do siebie...powiedzieć dam radę, bo jestem silną babką.

Znikam, bo obowiązki wzywają ale w wolnej chwili będę pisała.
Ola się uśmiecha

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz