środa, 1 kwietnia 2015

zmęczona ale zadowolona

Ola wciąż się uśmiecha mimo, że dzień należał do meczących pod wieloma względami. Po raz kolejny byliśmy z mężem w szpitalu na punkcji ale za to później  maraton po galerii i robienie zakupów wynagrodziło wcześniejsze mało miłe chwile.
Jak zawsze Ola pobiegała po swoich stałych miejscach , przerzuciła tony ciuchów i przymierzyła kilkanaście par butów....i nic nie kupiła. A no nie nic, kupiłam naszyjnik a co, na święta.
I kawa w "maku" biała dużżżża, uwielbiam
I znowu małe szczęścia na każdym kroku. Sama jazda samochodem i spędzenie czasu z ukochanym i rozmowy o wszystkim i niczym.  Lubię korzystać z każdej wolnej chwili żeby być razem.
Teraz siedzę piję herbatkę z miodem i odpoczywam, bieganie na szpili zmęczyło moje nogi...

Jutro do pracy wstaję o 5.15 robię codzienny rytuał, ubieram swoje ulubione szpilki i lecę na podbój świata...mojego małego światka.
I pamiętam żeby się uśmiechać, bo OLA SIĘ UŚMIECHA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz